W związku z tym, że w zeszły czwartek musiałam odgruzować szkolną szafkę z zalegających tam produktów stwierdziłam, iż fajnym pomysłem będzie pokazanie Wam wszystkiego, co musiałam w niej zebrać przez cały pierwszy rok nauki. Inaczej to się ma w różnych szkołach. Ja we wszystkie kosmetyki i przybory musiałam się zaopatrzyć sama. Toteż wolałabym nie podliczać całych kosztów, gdyż wynik pewnie by przyprawił mnie o nie jeden zawał serca.
Tonik, mleczko, peeling gruboziarnisty, peeling enzymatyczny, krem do twarzy:
Różne rodzaje maseczek: Maska gipsowa, algi, maski kremowe, te w płatach:
Woda utleniona, sól fizjologiczna, soda oczyszczona, różne ampułki i próbki, bez których nie przeżyłabym tego roku.
Środki do dezynfekcji:
Wata, płatki, gaziki, rękawiczki, szpatuła plastikowa, szpatuły drewniane, maseczki jednorazowe, miska gumowa, kieliszek do henny, nerka, pęseta ...:
Oliwka do masażu, henna, woski oraz woda termalna:
Białe ręczniki różnych wielkości, fartuch, białe leginsy, pokrowiec na fotel, peniuar i opaska na włosy:
Chyba o niczym nie zapomniałam. Z racji też tego, iż przez cały rok nosiłam metalowy aparat na zęby, który zdjęłam dopiero w zeszłym tygodniu, ominęło mnie kupowanie specjalistycznych ampułek do poszczególnych aparatów, które notabene miałam w próbkach.
Mimo, że koszta są wysokie to jednak warto. Zawsze można znaleźć szkołę, która zapewnia własne preparaty.
Pozdrawiam, Szarona.
PS: Właśnie zauważyłam, że mojemu blogu miną rok. Spodziewajcie się na dniach jakiegoś rozdania.
A można wiedzieć w jakiej to szkole nie zapewniają produktów ?
OdpowiedzUsuńSporo...
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że ten kierunek już za mną ;) POWODZENIA!!
OdpowiedzUsuńooooo a my to wszystko mamy zapewnione w szkole ;) co szkoła to inna;)
OdpowiedzUsuńW mojej szkole też materiały były na stanie ;)
UsuńUuuu, zawsze myślałam, że takie rzeczy są w pracowniach :(
OdpowiedzUsuńja tak samo :)
UsuńJestem już teraz na 2 sem. i ja na szczęście kupowałam tylko fartuch, bagietkę do henny i kieliszek. Jednak dziękuję, że moja szkoła mimo, że nie najlepsza, to zapewnia nam kosmetyki :P
OdpowiedzUsuńKończyłam technika w TEB-ie i tam w ramach czesnego wszystko było zapewnione. Jedyne co musiałyśmy mieć to własne ręczniki, co jest rzeczą oczywistą. Dodatkowo był wymóg zakupu fartuszka i opaski na włosy. Nic więcej. Trochę mnie zszokowało, że są szkoły gdzie trzeba wszystko kupić samemu. Dla kogoś kto faktycznie po szkole chciałby w tym zawodzie pracować to fajne wyjście , bo "coś " już ma, ale dla kogoś kto jednak minął się z powołaniem to taki trochę zbędny nabytek :)
OdpowiedzUsuńTo dziwne, że szkoła nie zapewnia tego.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, że musiałaś kupować wszystkie produkty... Sam koszt przyrządów jest drogi.
OdpowiedzUsuńTeż musieliście mieć białe legginsy? xd Tego za cholerę nie dało się znaleźć ^^
Kurczę, tak sobie myślę, że fajnie mieć zajęcia w szkole, gdzie wymagają kosmetyków, a nie miliona książek ;) Tzn, na pewno musieliście mieć wiedzę teoretyczną, a do tego książki/podręczniki są niezbędne, ale widzę, że przede wszystkim był szał na kosmetyki :)))
OdpowiedzUsuńNa pewno zdasz ;* kurde sporo tego musiałaś kupić! ale teraz masz dla siebie ;d
OdpowiedzUsuńzdziwiło mnie to, że nawet środki do dezynfekcji musieliście sami kupić ;o a za szkołę coś płacisz czy jest zupełnie darmowa?
własnie nie są drogie, bo kosztują około 13 zł, więc podobnie jak zwykły zeszyt w kratkę w grubej okładce ze 100 kartkami :)
OdpowiedzUsuńOoo, to super! zwróciło Ci się :) gratuluję
OdpowiedzUsuńA co tam takie nakupowałaś co? I w jakiej promocji? :D Ja w poniedziałek idę na podbój Pepco np. po pędzelki W7 za jakieś 4 zł xD
OdpowiedzUsuńniezla kolekcja
OdpowiedzUsuńSporo tego
OdpowiedzUsuńJak ja się uczyłam na technika kosmetyki, to wszystko było zapewnione. Sporo miałyśmy kosmetyków, preparatów i całej reszty. Poza tym napisałyśmy jeszcze o dofinansowanie i zakup dodatkowego sprzętu i udało się :)
OdpowiedzUsuń