Pamiętam gdy zaczynał się szał na Yankee Candle. Zupełnie nie ciągnęło mnie do takich rzeczy. Jasne czasem lubiłam sobie zapalić świeczkę zapachową, ale zwykle nie byłam zadowolona. Jednak któregoś razu, z ciekawości, poszłam wybrać sobie jakieś woski - bo przecież jeśli tyle dziewczyn je poleca, to dlaczego miałabym nie spróbować. Kominek znalazł się jeszcze z czasów podstawówki, kiedy to modne było palenie olejków eterycznych. Wybrałam wtedy dwa zapachy - Red Velvet i Pink Lady Slipper - obecnie obydwa wycofane ze sprzedaży. Pierwszy przypadł mi do gustu, drugi już nie koniecznie. No i jak to było w moim przypadku, rzuciłam w kąt.
Później "szał" wrócił ze zdwojoną siłą. Yankee Candle było wszędzie, na YouTube, na blogach... Toteż ja zrobiłam kolejne podejście i wpadłam jak śliwka w kompot. Dosłownie, bo mam już całkiem sporą kolekcję.
Jeśli chodzi o woski to staram się nie otwierać większej ilości za jednym razem, żeby konkretny zapach nie przesiąkł innymi, mocniejszymi zapachami. Obecnie mam otwartych kilka korzennych, które zostały mi jeszcze z zimniejszych miesięcy oraz kilka odpowiednich na każdą porę roku.
W zapasach za to królują nuty owocowe i słodkie - czyli takie, które lubię najbardziej.
W Warszawie niedawno pojawił się sklep Kringle Candle - wspominałam Wam o nim TU, więc postanowiłam wypróbować zapachy, których nie znajdziemy w YC. Jestem z nich tak samo zadowolona, a przy okazji mają wygodniejsze opakowanie, dzięki czemu nie musimy otwartego wosku chować do torebeczki strunowej.
Przygarnęłam też samplery, czyli przeurocze małe świeczuszki. Idealne, jeśli ktoś chce wypróbować dany zapach, albo jeśli ktoś nie chce kupować kominka. Równie dobrze można je pokruszyć i zapalić w kominku, choć ja osobiście tego jeszcze nie próbowałam.
Świece stały się tylko następstwem ulubionych zapachów. Szkoda, że są takie drogie, bo częściej bym się na nie decydowała.
Jak to jest u Was ? Też wpadłyście w pułapkę Yankee Candle ?
Szarona.
Lubię YC i tak jak ty wolę owocowe zapachy. Co do Kringle nie miałam okazji ich wypróbować bo po prostu nie mam do nich dostępu:)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze YC, ale pragnę jakiejś od dawna :)
OdpowiedzUsuńja lubię zapalic tylko raz na jakiś czas, inaczej boli mnie głowa od tego :) ale uwielbiam ich zapachy :)
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze żadnego wosku więc mi to nie grozi ;D
OdpowiedzUsuńTa świeczka w kształcie kieliszka - mega! :D
OdpowiedzUsuńile tego masz :OOO to musi tam CI pachnieć pięknie :D
OdpowiedzUsuńNiestety - wpadłam jak śliwka w kompot ;D wystarczyło raz się skusić :D i o masz :D
OdpowiedzUsuńMam 2 jak mówiłam Ci ostatnio kupiłam kominek niedługo będzie 1 palenie ;)
OdpowiedzUsuńO matko, ale zapasy :) aż zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńale cudowna kolekcja! mi właśnie dzisiaj przyszedł jeden wosk (choć kilka już wcześniej miałam) i zobaczymy, czy mi się spodoba:D
OdpowiedzUsuńmoja kolekcja ostatnio się nie powiększa ale też nie maleje - jakoś przestałam tak namiętnie palić, jak miałam w zwyczaju:) teraz muszę miec humor by sobie coś odpalić:)
OdpowiedzUsuńJaka kolekcja, cudna :)
OdpowiedzUsuńI jak tu nie wpaść w taką cudownie pachnącą pułapkę, pochłonęły mnie całą :)
OdpowiedzUsuńNa początku YC w ogóle mnie nie kręcilo. Potem wyprobowałam trochę z ciekawości, ale na szczęście nie popadłam w wielki szał;)
OdpowiedzUsuńszalona maniaczka:P
OdpowiedzUsuńja sie zakochałam w nich całkiem niedawno :) ale nie dorobiłam sie jeszcze takiej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńWpadłam podobnie jak TY, moja pachnąca kolekcja jest mniejsza od Twojej:)
OdpowiedzUsuńojejciu jako kolekcja zapchów
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się do uzależnienia od YC :) Mimo, że wosków mam już sporo to ciągle kupuję nowe, niedługo w szufladce nie będą się mieścić :)
OdpowiedzUsuńHaha to ja miałam tak samo :D tylko kominek musiałam kupić, bo tak zawsze tylko świeczki paliłam ;p
OdpowiedzUsuńTo widzę,że uzależnienie jest niezłe, ja też lubię YC:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te zapachy! :) Poszalałaś z zakupami :)
OdpowiedzUsuńJa to tak skromnie :D mam chyba 4 zapachy wosków, albo 5 :P nie pamiętam :D I już raczej więcej nie mam zamiaru kupować :) Zużyje te, to beda nastepne :)
OdpowiedzUsuńJa na razie TYLKO lubię woski. :D Jeszcze mi nie "odbiło" - teraz jakoś rzadziej palę. :D
OdpowiedzUsuńA co to za sampler "Luau Party"? Jak pachnie? :D
oj tak, wpadłam w woskową pułapkę, nawet nie wiem kiedy :)
OdpowiedzUsuńkocham yankee :)
Kochana, niedługo to Ty własny sklep z tymi woskami otworzysz! :D zazdroszczę Ci tej kolekcji cholernie </3
OdpowiedzUsuńi dzięki za przypomnienie o archiwum.. dopiero teraz nadrabiam komentarze xD i musze jeszcze lipiec dodać od razu!
Wpadłam, oj tak, ale dobrze mi z tym :D hihi
OdpowiedzUsuńMam kilka świec, jakieś samplery, no i sporo wosków. Zawsze jak wchodzę do sklepu YC, to wychodzę z torebką pełną smakowitości :D
Bardzo lubię YC, a mój nos się cieszy kiedy w pokoju rozpalam jakiś wosk, jednak jeszcze daleko mi do woskomaniaczki, a moja skromna kolekcja nie przekracza 10 wosków :)
OdpowiedzUsuńW pułapkę Yankee wpadłam już ponad rok temu. Akurat udało mi się odpalić jako pierwszy Pink Sands i traf chciał, że okazał się on być moim ulubionym zapachem. Zakochałam się w Yankee i choć ciągle powtarzam sobie, że muszę spalić to co już mam, stale w moim domu pojawia się coś nowego. Ostatnio ciągle chodzi mi po głowie Bahama Breeze i Wedding Day. :) U Ciebie widzę wiele niedostępnych zapachów i magiczny Vineyard! <3
OdpowiedzUsuń