Zamarzam, to już oficjalne, czas wyjąć z szafy ciepłe swetry, zapalić zapachową świecę i zrobić sobie gorące kakao. Gorzej jeśli będziemy musieli wyjść z domu w taką pogodę. Dobrze, że jeszcze u mnie nie ma śniegu, bo byłoby koszmarnie...
Firma Burt's Bees specjalizuje się w kosmetykach naturalnych, bez toksyn oraz konserwantów, a większość z nich, które miałam okazje wypróbować bardzo przypadły mi do gustu. Dzisiaj właśnie napiszę Wam coś więcej o moim ulubieńcu, który przyleciał razem ze mną z za oceanu.
Cena: W USA ok. $6 za 17g, dostępne dosłownie w każdym sklepie czy drogerii. Na allegro ceny są różne, można go obecnie capnąć za trochę ponad 20zł już z przesyłką, więc w bardzo korzystnej cenie.
Opakowanie: Masełko zapakowane jest w papierowy kartonik, który całkiem nieźle chroni produkt przed ciekawskimi łapami. Chociaż niestety masełko, ani kartonik nie jest zaklejony żadnym plasterkiem, ani niczym zabezpieczającym [co zwykle w USA jest normą], więc nigdy nie możemy mieć pewności, że nie kupujemy zmacanego produktu. Sam słoiczek jest metalowy, przypominający balsam do ust co jest niezbyt higieniczne. Nie mam problemu z jego otwarciem.
Konsystencja: Bardziej gęstej wazeliny niż masła. Początkowo twarde, jednak rozpuszcza się pod wpływem ciepła rąk. Łatwo je zaaplikować na paznokcie oraz skórki. Po nałożeniu pozostawia na skórze delikatną powłoczkę, dzięki czemu czujemy, że jednak coś nałożyłyśmy na nasze paznokcie.
Zapach: Na opakowaniu co prawda producent mówi o cytrynie. Jednak mi bardziej kojarzy się z kupnym kwaskiem cytrynowym niż świeżą cytryną, gdyż jest bardziej kwaskowaty, ale zapach tak, czy inaczej podoba mi się bardzo.
Składniki: Prunus Amygdalus Dulcis Oil (Sweet Almond), Beeswax, Citrus Medica Limonum Peel Oil (Lemon) Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Euphorbia Cerifera Wax (Candelilla), Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract (Rosemary), Glycine Soja Oil (Soybean), Beta Carotene, Canola Oil, Vegetable Oil.
Działanie:
Od producenta: Burt's Bees' Lemon Butter Cuticle Cream daje twoim paznokciom pomocną dłoń. Odżywia i nawilża paznokcie oraz skórki wokół nich dzięki intensywnemu, naturalnemu zabiegowi. Odrobina olejku z cytryny sprawia, że paznokcie są niesamowicie czyste, zdrowe i naturalnie piękne.
Nie raz skarżyłam się, że od kiedy zaczęłyśmy na zajęciach w szkole "robić paznokcie" moje skórki oraz kondycja samych paznokci zdecydowanie się pogorszyła. Wcześniej nie miałam z nimi żadnego problemu. Ba nawet nie musiałam usuwać skórek, bo były prawie niewidoczne. Jednak manicure robiony dwa razy w tygodniu nie był dla nich dobrym rozwiązaniem, tym bardziej jeśli paznokcie robi ktoś kto dopiero się uczy. Na szczęście razem z końcem roku szkolnego i uzyskania technika usług kosmetycznych ten problem z każdym dniem staje się coraz mniejszy, gdyż powoli wszystko wraca do normy. Z pomocą przyszło mi właśnie to masełko. Już wcześniej miałam na nie ochotę, a kiedy weszłam do drogerii Walgreens w USA i zobaczyłam je na półce od razu trafiło do mojego koszyka.
Wydajność jest bardzo dobra, używam je od początku września, a uszczerbek jest znikomy. Malutka ilość wystarcza na posmarowanie skórek wraz z paznokciami. Konsystencję ma tłustawą, jednak nie na tyle aby upaprać wszystko wokoło, także można je stosować w ciągu dnia. Po zastosowaniu masełka paznokcie, jak i skórki wyglądają ładnie. Skórki są miękkie oraz wyglądają na zadbane . Efekt nawilżenia jest natychmiastowy i utrzymuje się u mnie kilka dni, więc nie mam potrzeby smarowania się nim codziennie. Chociaż pewnie przy codziennym stosowaniu efekty byłyby lepsze. Myślę, że dobrze sprawiłoby się na usta, choć osobiście nie próbowałam go na nie nakładać.
Podsumowanie: Jest to jedyne masełko do skórek, które miałam okazję używać. Jednakże jeśli działa i jestem zadowolona z niego, to nie ma sensu szukać niczego nowego.
Miałyście do czynienia z tym masełkiem, a może używacie czegoś innego do pielęgnacji skórek wokół paznokci ?
Pozdrawiam, Szarona.
Ciekawe takie masełko. Nie miałam nigdy z czymś takim styczności :)
OdpowiedzUsuńojeny jaki skald ;o az sie nie mgoe napatrzec ;o !
OdpowiedzUsuńgenialny ejst ! :)
UsuńOd dawna jest na mojej liście, muszę je w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńJak skoncze regenerum to z checia wyprobuje ;)
OdpowiedzUsuńja dopiero zaczynam stosować odżywkę do paznokci i skórek w postaci olejku wydobywającego się z tzw. pisaka ;) ale to masełko też chętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńciekawy blog! obserwuję ! :D
OdpowiedzUsuńRewelacyjny skład!
OdpowiedzUsuńJa w sumie pielęgnuję skórki przy okazji pielęgnacji dłoni, bo częściej nakładam na nie masła i olejki niż kremy, i to moim skórkom wystarcza.
OdpowiedzUsuńZ BB miałam tylko pomadkę nawilżajaca:) do skórek mam cos podobnego z SH, ale jeszcze zużywam rehab :)
OdpowiedzUsuńMyslałam o tym masełku, jednak na razie mam zwykła wazelinę kosmetyczną, która działa cuda ;)
OdpowiedzUsuńJa na swoje skórki używam olejku kokosowego.
OdpowiedzUsuńJa to w sumie niczego do skórek nie używam :P Chyba, że krem do rąk też się w to wlicza :P
OdpowiedzUsuńja używam kremu i jak się mi zechce i pamiętam to olejku kokosowego ;D
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie produkty tej marki. Również mam problem ze skórkami, więc może i moim by coś pomogło? :)
OdpowiedzUsuńKochana Paznokciowego Teamu już nie ma, pisałam o tym tutaj http://modnania.blogspot.com/2014/11/stokrotki.html
OdpowiedzUsuńCiekawe takie masełko z chęcią bym je wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMiałam je i bardzo lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji go testować... ;)
OdpowiedzUsuńsłyszalam dużo o Burt's Bees i ich pomadkach ochronnych do ust. Ten produkt też może być bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam na razie ta marka mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńniestety na moje skórki nie ma mocnych :(
OdpowiedzUsuńPrzydałoby mi się takie masełko... Chyba dopiszę do wishlisty ;) Póki co zużywam na paznokcie oleje, które nie spodobały się moim włosom :)
OdpowiedzUsuńPrzydałoby mi się bo ja na skórki nic nie stosuję. Kupiłam specjalnie oliwkę do nich na allegro z pędzelkiem (jak lakier wygląda) ale denerwuje mnie bo zostawia na wszystkim ślady.
OdpowiedzUsuńTo maselko jest juz legenda i kusi mnie bardzo! <3 kiedyś na pewno wyprobuje !
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam się z tym masełkiem, kiedy udało mi się je capnąć za 20zł w Tk Maxxx :) Miałam różne oliwki i inne, podobne w konsystencji kremy do skórek, ale BB jest moim zdaniem najlepsze w swojej grupie. Z pewnością kupię kolejne opakowanie, jak tylko zużyję obece :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
moje skórki to niestety przeważnie są w opłakanym stanie :( jakoś nie mam do nich serca...
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś wypróbować to masełko :) jak na razie polegam na oliwce, ale z braku czasu moje skórki nie wyglądają idealnie. Muszę je częściej odsuwać
OdpowiedzUsuń