W piątek wróciłam z pod Zamościa, tuż obok Ukraińskiej granicy, gdzie mam rodzinę. Oczywiście bez przejażdżki ukraińskimi drogami się nie obyło. Granicę przekraczaliśmy dwukrotnie w Hrebenne. Raz byliśmy z rodziną we Lwowie, a za drugim razem w Rawie Ruskiej. Nie zrobiłam niestety wielu zdjęć, bo za każdym razem było strasznie gorąco, a ja źle się czuję w tak wysokich temperaturach.
Zakupy kosmetyczne też nie należały do udanych. Szczerze Wam powiem, że nie miałam co kupić, nie widziałam prawie niczego nie dostępnego w Polsce, lub jak coś widziałam to nie wiedziałam jakie ma przeznaczenie, ponieważ z cyrylicą nigdy nie miałam styczności [w szkole miałam angielski, niemiecki, hiszpański i też zbytnio nie nauczyłam się tych języków].
Kupiłam zaledwie cztery rzeczy: dwa mydła w kostce, mydło w płynie i odżywkę do włosów, którą dorwałam w aptece, ale jakoś dziwnie pachnie.
Razem wyniosło mnie to jakieś 55 грн więc ok. 23zł, czyli w sumie nie dużo.
Teraz kilka zdjęć ze Lwowa, który nie za bardzo przypadł mi do gustu:
A Wy jak spędzacie wakacje ?
Zazdroszczę kosmetyków z zagranicy ^^
OdpowiedzUsuńMoje wakacje wyglądają leniwie ; p większość siedzimy na działce ; p
a ile musiałam się naszukać, aby znaleźć coś innego niż w Polsce :)
UsuńJa nie bardzo przepadam za siedzeniem na działce [tak z 5-6 lat na niej nie byłam], bo za dużo tam robaków.