Niestety nie udało mi się opublikować tej notki przed wyjazdem do rodziny pod Ukraińską granicą, ale przynajmiej napiszę wam co użyłam, a czego nawet nie tknęłam na wyjeździe. Pewnie jak większość z was, zabieram ze sobą nie wiadomo ile rzeczy, twierdząc, że będą potrzebne, ale jak zwykle, przynajmniej w moim wypadku okazuje się, że większości rzeczy, które zabrałam nawet w małym stopniu nie zostały użyte.
Od lewej: cienie z Inglota i Lancome [nie użyte]
róż L"Oreal [nie użyty]
odsypka pudru z AirSpun w pojemniczku po L'Orealu [użyty]
tusz MaxFactor [użyty]
balsam z Burt's Bees [użyty]
pomadka Lancome [nie użyta]
baza Artdeco [nie użyta]
eyeliner Prestige [nie użyty]
balsam i żel z zestawu urodzinowego [nie użyte]
odlewka żelu z TBS [użyta]
płyn do dezynfekcji rąk z TBS [użyty]
emulsja z Olay [nie użyta]
szampon z Organix [użyty]
jedwab z Biowax [nie użyty]
krem myjący do twarzy z Burt's Bees [użyty]
dezodorant Lady Speed Stick [użyty]
tonik z octu jabłkowego [użyty]
próbka kremu Cetaphil [nie użyta]
chusteczki, płatki, patyczki, szczoteczka, pasta... [wszystko użyte poza próbkami, które wróciły ze mną do domu]
pędzle, grzebyczek do roszczesywania rzęs z Inglota, pęseta, opcinacz i pilnik do paznokci [nic nie użyte]
A Wy co ze sobą zabieracie na kilkudniowy wyjazd ?
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz