Zimą do nawilżania swojego ciała używam przede wszystkim maseł do ciała. Uważam, że w tym okresie sprawdzają się lepiej niż balsamy czy lekkie konsystencje kremów. To konkretne przeznaczone jest do pielęgnacji skóry normalnej, którą to posiadam na większości swojego ciała.
Cena: Wysoka jak na masło do ciała, 65zł za 200ml. Jak dla mnie nie adekwatna do jakości produktu. Na promocji można go znaleźć taniej, cena wynosi wtedy ok. 35zł/ 200ml. Swojego czasu kupiłam w jednym z amerykańskich TJ Maxx'ów te masła po 7,50$ za szt.
Zapach: Masło posiada świeży owocowy zapach, który po jakimś czasie ulatnia się pozostawiając zapach bardziej przypominający jakieś zielsko, niż zapach papai.
Opakowanie: Ładnie wykonane z twardego plastiku. Etykieta posiada posiada nadrukowany owoc papai. Jak na opakowanie 200ml masło jest wydajne.
Konsystencja: Bardzo gęsta, ciężka, zbita, ale za to bardzo łatwo się rozprowadza. Szybko się wchłania. Nie pozostawia na ciele tłustej warstwy.
Składniki: Aqua, Butyrospermum parkii, Carica papaya, Cyclomethicone, Glycerin,
Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetearyl Alcohol, Lanolin Alcohol,
Phenoxyethanol, Theobroma cacao, Methylparaben, Propylparaben, Xanthan
Gum, Parfum, Limonene, Hexyl Cinnamal, Benzyl Alcohol, Disodium EDTA,
Tocopherol, Linalool, Citronellol, Citral, Sodium Hydroxide, Methyl
2-Octynoate, CI 15510.
Działanie:
Według producenta: Masło do ciała o egzotycznym zapachu papai głęboko wnika w skórę i
pozostawia ją gładką i nawilżoną przez 24 godziny. Zawiera wosk
pszczeli, masło shea i masło kakaowe.
Skóra po zastosowaniu tego masła staje się miękka i świetnie nawilżona. Nie mam potrzeby używania go codziennie, ponieważ nawilżenie utrzymuje się kilka dni. Napina skórę oraz ją wygładza. Nie uczula. Stosuję je na noc, dlatego iż miałabym trudności z założeniem bardziej obcisłych ubrań. Uważam, że na dzień jest ono zbyt tłuste.
Uwagi: Mógłby być tańszy i pachnieć czymś co bardziej przypomina papaję
Podsumowanie: Masła z TBS kupię na pewno, jeśli trafię je na promocji, ale niekoniecznie ten konkretny zapach.
Miałyście masełka z The Body Shop ? Co o nich myślicie ?
Pozdrawiam, Szarona.
nie miałam żadnego z body shopu, bo cena jest dość mocno przesadzona :/
OdpowiedzUsuńZgadzam się. ;)
UsuńJak na masło to fakt, cena odstrasza..
OdpowiedzUsuńObserwuję i mam nadzieję, że moja strona Cię zaciekawi i będziesz ją obserwowała:)
Pozdrawiam
Z TBS uwielbiam masełka do ust, są droższe niż inne, ale mega wydajne ;)
OdpowiedzUsuńniestety nigdy nie kupiłam ze względu właśnie na cenę
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie drogie ;p A ja jestem chyba zbyt leniwa żeby się smarować, to szkoda by mi było pieniążków ;)
OdpowiedzUsuńFajnie się tym pędzlem nakładało ;p
Rodzina nie zrozumie pogoni za jakimś kolorem lakierów ;p
Ja miałam masełko grapefruitowe i choć zachwycało mnie swoim zapachem przy każdym użyciu, to jednak cenę uważam za zdecydowanie za dużą :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam maseł z TBS bo uważam że ich cena jest troszkę wyśrubowana ;)Za to ty masz np. Bath & body works :D
OdpowiedzUsuńWiesz jak to jest... zawsze chcemy bardziej tego co jest dla nas nieosiągalne ^^ (w tym przypadku b&bw)
OdpowiedzUsuńHeh właśnie miałam zaproponować ale może po świętach??
OdpowiedzUsuńokej ;D
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jak pięknie musi pachnieć do masło <3
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś morelę czy tam brzoskwinię, ale też zapach mi nie do końca pasował, kolejnego juz nie kupiłam. Później używałam miodowego masła / czy tam kremu (ale w takim samym opakowaniu jak TBS) z Sanoflore - miodowego - zapach był średni, cena wysoka, ale skóra po nim była bardzo fajna, gładka i mięciutka... teraz używam oliwki BDFM z Rossmanna - jak mi się przypomni :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam żadnego masła z TBS ale kuszą mnie bardzo :)
OdpowiedzUsuń