Cena: ok. 8-9zł na 250ml, więc cena niska. Dostępny w każdym markecie i drogerii.
Zapach: Całkiem przyjemny, ale nie powalający i lekko chemiczny. Na dłuższą metę męczący. Podczas kąpieli jest słabo wyczuwalny. Mogłabym podsumować go stwierdzeniem "znikną tak samo szybko jak się pojawił".
Konsystencja: Gęsta, dość zwarta żelowa konsystencja.
Składniki: Aqua, Sodium C12-13 Pareth Sulfate (*A)/Sodium Laureth Sulfate (*B), Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Sodium Chloride, Cocamide MEA, Sodium Benzoate, Sodium Salicylate, Citric Acid, Polyquaternium-7, Tetrasodium EDTA, Poloxamer 124, Cananga Odorata Oil ,Pogostemon Cablin Oil ,Lavandula Angustifolia Oil ,Iris Germanica Root Extract ,Alpha-Isomethyl Ionone ,Benzyl Salicylate ,Coumarin ,Hexyl Cinnamal ,Limonene ,Linalool ,CI 17200 ,CI 42090 ,*A/B.
Działanie:
Według producenta:
Oddaj się relaksującym marzeniom pod prysznicem z Palmolive Aromatherapy, Absolute Relax.
Kojący zapach oraz formuła wzbogacona olejkiem eterycznym z ylang - ylang i ekstraktem z delikatnego irysa. Esencja relaksu błogiej chwili pod prysznicem.
Myje, czyli robi to do czego jest przeznaczony. Słabo się pieni. Żeby uzyskać dużo piany trzeba użyć więcej produktu. Zdecydowanie też nie relaksuje i nie wiem jak żel pod prysznic mógłby to robić. Moja skóra po zastosowaniu tego żelu była wysuszona, ściągnięta, musiałam użyć balsamu bądź masła do ciała, bo uczucie było naprawdę nieprzyjemne.
Uwagi: Wysusza skórę, słabo się pieni. Mało wydajny.
Podsumowanie: Żel jest całkiem przeciętny, raczej ponownie go nie kupię, no chyba, że w sklepie nie będzie innego wyboru. Uważam jednak że w drogerii możemy znaleźć żele z o wiele fajniejszymi zapachami.
Pozdrawiam, Szarona.
Ale Cię wzięło na recenzje żeli pod prysznic ^^
OdpowiedzUsuńmiałam go, bardzo średni i zapach nie zachwyca ;)
Też wolę bardziej kremowe żele pod prysznic bo nie zawszę mam głowę do kremowania się ;P
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii żel tylko inny zapach i faktycznie wysusza i nie powala:)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam nic z Palmolive i na ten żel raczej się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyrzeczenia i wytrwałości ;)
OdpowiedzUsuń200 dni ;o w życiu ;d najdłużej nie jadłam 2 tyg ;p