Tym razem chciałabym napisać, o balsamie o którym było głośno na zagranicznym YT.
Jaki jest jego fenomen ?
Cena: Zakupiłam go w USA za ok. 3$ w sklepie Walgreens. W Polsce dostępne przez internet za ok. 25zł.
Opakowanie: Balsam zamknięty jest twardym plastikowym opakowaniu na kształt jajka. Opakowanie jest niesamowicie poręczne, można spokojnie je wrzucić do torebki luzem i nie ma problemu z jego znalezieniem. Poza tym swoim kształtem zwraca uwagę otoczenia. Ludzie przyglądają się uważnie i zadają sobie pytanie "Co to takiego ?". Przy zamknięciu słyszymy charakterystyczny "klik". Lubię to w kosmetykach, ponieważ mam pewność, że produkt jest zamknięty oraz nie zastanę zapapranej w balsamie torebki.
Zapach: Wybrałam dla siebie zapach limonki, który jest niesamowicie orzeźwiający. Koleżance oddałam "Wakacyjne owoce".
Skład:
Active Ingredients: Octinoxate (7.5%); Oxybenzone (6.0%).
Inactive
Ingredients: Elaeis Guineensis (Palm) Fruit Oil (Organic), Beeswax (Cire
d'Abeille), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (Organic), Natural Flavor,
Cannabis Sativa (Hemp) Seed Oil (Organic), Citrus Limon (Lemon) Peel
Oil, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Tocopherol, Stevia
Rebaudiana Leaf/Stem Extract, Citral (Component of Natural Flavor),
Geraniol (Component of Natural Flavor), Limonene (Component of Natural
Flavor), Linalool (Component of Natural Flavor).
Działanie: Balsam jest nietestowany na zwierzętach. Idealny na letnią porę, ponieważ posiada SPF 15. Ma bardzo lekką konsystencję, nie czujemy go na ustach, dzięki czemu idealnie się sprawdza pod kolorowe błyszczyki czy pomadki. Jednak nie jest to typowy nawilżacz. Nie sprawdzi się on przy strasznie popękanych oraz wysuszonych ustach. Lekko wygładza i trochę nawilża. Po nałożeniu można poczuć chwilową ulgę, ale to wszystko. Musimy kilka razy dokładać produkt, aby mieć pewność, że usta są wystarczająco natłuszczone. Nie waży się na ustach, co jest jego dużym plusem. Balsam jest bardzo wydajny, a smak ma słodki i nie nachalny.
Uwagi: Mógłby być łatwiej dostępny.
Podsumowanie: Na pewno jest to fajny gadżet, a jako balsam sprawuje się też całkiem dobrze, choć bez większego szaleństwa. Myślę, że jeśli miałabym możliwość jego ponownego zakupu, za cenę 3$ chętnie kupiłabym go, jednak nie dałabym za niego 25zł. Za tą cenę można by było kupić o wiele lepszy balsam do ust, niekoniecznie EOS.
Pozdrawiam, Szarona.
Fajny gadżet i jakiś czas temu bardzo chciałam go mieć. jednak cena mnie nieco odstraszyła, więc odpuściłam :)
OdpowiedzUsuńmiałam go i niestety nie jestem niego zadowolona.. z wielką ulgą oddałam siostrze by pozbyć się go..
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to trochę przerost formy nad treścią
OdpowiedzUsuń25 zł jak za balsam do ust, brzmi karygodnie, ale te 3$ byłabym w stanie wydać, gdyż nie dość, że super wygląda, to jeszcze fajnie działa :)
OdpowiedzUsuńA to brat się jeszcze poddaje takim zabiegom ;d
ja czasem namawiam mojego chłopaka, żeby sobie krem nałożył czy coś. Nie pali się do tego, ale jak poproszę, to zrobi ;p raz sobie nałożyliśmy maseczki xd
Ciekawe i przyciągają wzrok opakowanie :)
OdpowiedzUsuńTen balsamik ma tak słodkie opakowanie że ja nie mogę! ;D
OdpowiedzUsuńNa amerykańskim YT bardzo dużo o nim słychać, w PL nie jest on aż tak bardzo popularny :)
To mój chłopak znów ten wiek dorastania ma za sobą i po goleniu często ma suchą skórę, więc go proszę, żeby się posmarował (ma nawet krem dla mężczyzn z tołpy xd) dla jego dobra
OdpowiedzUsuńMiałam jakąś inną wersję i nie polubiliśmy się. Jak dla mnie to przeciętniak.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w Polsce jego cena jest taka wysoka... Już chyba wolę zakupić za tę kwotę 4 pomadki Nivea :D
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda ten balsamik :)
OdpowiedzUsuń