Wakacje w pełni, w poniedziałek wróciłam z Grecji, gdzie plażowanie to podstawa spędzania wolnego czasu. Ludzie całymi dniami wylegają się na słońcu, jednak dla mnie więcej niż godzina, półtorej leżenia w skwarze to za wiele. Dlatego zawodowym plażowiczem nie jestem. Przyznam Wam się, że nawet nie posiadam stroju kąpielowego... jeszcze nie znalazłam odpowiedniego, ale też nie lubię się kąpać razem z tłumem ludzi. Toteż zabieram tylko niezbędne rzeczy.
Poza pareo na którym siedziałam najważniejszą rzeczą, którą trzeba zabrać na plażę są klapki. Nie wyobrażam sobie chodzenia po piachu w innym obuwiu. Ja swoje wypatrzyłam za całe 25zł na promocji w American Eagle Outfitters. Mimo, że trochę na początku uwierały, przyzwyczaiłam się do nich i nie miałam potrzeby zaopatrzenia się w nowe.
Obowiązkiem są też balsamy przed jak i po opalaniu. W którymś z poprzednich postów wspominałam, że zdecydowałam się właśnie na te z Sun Ozon. Przyznam, że były całkiem do rzeczy, chociaż balsam przed opalaniem trochę się lepił oraz lekko bielił skórę. Mimo, że spełniały swoje zadanie, raz się nie posmarowałam (na wycieczce w Atenach) i spaliłam sobie ramiona, no ale cóż poradzić.
Aby uchronić swoje włosy przed niekorzystnym działaniem promieni słonecznych, zawsze zabieram ze sobą jakąś odżywkę w spreju. Tym razem była to odżywka z Aussie, którą męczę już dłuższy czas, a nawet nie dobiłam do połowy.
Do ochłody ciała dobrze sprawdza się mgiełka zapachowa albo woda termalna. Woda termalna świetnie się sprawdza, kiedy nasza skóra jest podrażniona, łatwiej też za pomocą niej pozbyć się zbędnego piasku. Dzięki niej poparzenie słoneczne nie było aż tak uciążliwe jak mogło by się wydawać, chociaż przez resztę wakacji ramiona okrywałam szalikiem, aby jeszcze sobie nie doprawić.
* Podłoże do zdjęć użyczyła piękna plaża greckiej wyspy Skiathos.
Co Wy zabieracie na plażę, pewnie każdy ma swoje must have ?
Pozdrawiam, Szarona.
Ja już dawno nie byłam na plaży, więc raczej nic nie zabieram :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego plażingu^^
OdpowiedzUsuńTak jak koleżanka wyżej, ile ja już lat nie byłam na plaży..
OdpowiedzUsuńAnomalia
Ja też nie lubię wylegiwać się na plazy...
OdpowiedzUsuńŻaden ze mnie plażowicz ;P w sumie mam jeziorko w rodzinnym mieście, ale wtedy głównie chodzę na rowerki wodne albo kajaki ;)
OdpowiedzUsuńSpalenie się jest straszne ;D
Warto przed wyjazdem zrobić sobie kurację tabletkami "przyspieszającymi" opaleniznę, nie jest tak łatwo wtedy o poparzenia :)
OdpowiedzUsuńMuszę mieć na plaży jeszcze dodatkowo wodę, coś do czytania i okulary przeciwsłoneczne :) mam bardzo wrażliwe oczy na światło, więc bez nich nie umiem patrzeć normalnie na plaży ;c
OdpowiedzUsuńale ochrona włosów jest totalnie niezbędna ;p nawet do skóry się tak nie przykładam jak do włosów xd
Czekam z niecierpliwością na ten fikuśny mani ;)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze dorzucam gazetę i na siebie strój kapielowy ;)
OdpowiedzUsuńU mnie cala rodzina (oprócz mnie :D) spaliła się pierwszego dnia na wycieczce w góry :D
W Chorwacji miałam produkty Sun Ozon - bardzo dobrze się spisały. Zarówno kremy z filtrem jak i ten balsam po opalaniu ;) Dobra jakość w niskiej cenie. U mnie jeszcze niezbędny był kapelusz i buty gumowe do chodzenia po kamienistym podłożu w wodzie. Japonki i kostium - obowiązkowo :D
OdpowiedzUsuńKlapki za niewielkie pieniądze i śliczne-sama bym je wybrała
OdpowiedzUsuń