Tso Moriri - peeling cukrowy z malinami.

*Post publikowany automatycznie, na wszystkie pytania odpowiem po moim powrocie. 

Peeling dostałam w prezencie od koleżanki kilka miesięcy temu i się zaczęło ...

Cena: ok 30zł/150 ml przede wszystkim dostępny przez internet.



Zapach: Bardzo ładny, jednak też ciężki i duszący. Daje się wyczuć maliny zawarte w produkcie, niestety bardziej te sztuczne niż prawdziwe.

Opakowanie: Peeling zawarty jest w metalowej, zakręcanej puszce, zabezpieczonej przed otworzeniem osoby niepożądane, dzięki temu mamy pewność, że nikt przed nami nie 'macał' produktu.



Konsystencja: Produkt zawiera w sobie spore drobinki cukru oraz prawdziwe kawałki malin. Przypomina trochę mus do ciała. Muszę przyznać, że naprawdę ciekawe połączenie, gdyby maliny nie były aż tak wielkie. Dlatego zdecydowanie proponuje używanie go pod prysznicem [choć w tym wypadku może zapchać odpływ], bo nie sądzę czy komuś podobały się pływające w wannie fafluny, które następnie osiadają na wszystkim w około. Granulki cukru w kontakcie z wodą rozpuszczają się, maliny - niestety.

Składniki: Sucrose, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Cetearyl Alcohol, Raspberry Fruit, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Parfum, Diethylhexyl Syryngylidene Malonate, Caprylic/CapricTriglyceride, Butylphenyl methylpropional, Hydroxycitronellal, Limonene, Hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxyaldehyde, CI77019, CI77891, CI77491, CI77961.

Działanie:
Według producenta:  Peeling cukrowy z cząstkami malin i o wyjątkowym aromacie prawdziwej miłości. Oczyszcza skórę i usuwa martwe komórki naskórka. Cukier zawarty w peelingu delikatnie
rozpuszcza się pod wpływem kontaktu z woda dzięki czemu jest on odpowiedni nawet dla
delikatnej skóry. Maliny to bogactwo witamin, minerałów oraz kwasów owocowych, które
wygładzają i nawilżają skórę. Po zastosowaniu peelingu skóra staje się jedwabiście gładka i
sprężysta.


Granulki cukru są odpowiedniej wielkości, dzięki czemu masaż wykonywany peelingiem jest przyjemny, choć czasem trafi się większy kawałek maliny, który spada do brodzika tudzież wanny i trudno się go później pozbyć. Ładnie złuszcza martwe komórki naskórka pozostawiając skórę miękką, nawilżoną oraz natłuszczoną dzięki naturalnym oleją zawartym wysoko w składzie. Dzięki niemu nie mam potrzeby smarowania ciała balsamem po kąpieli. Nie podrażnia wrażliwej skóry, ani nie wysusza. 



Uwagi: Maliny zawarte w opakowaniu mogłyby być mniejsze, a cena niższa.

Podsumowanie: Nie wiem czy się skuszę.

Próbowałyście go ?
Szarona.

12 komentarzy:

  1. Nie próbowałam, szczerze powiedziawszy pierwszy raz widzę tą firmę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz o nim słyszę...
    szkoda że zapach trochę sztuczny, bo sam peeling wygląda bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze o nim nie słyszałam, ale dziwnie że takie spore kawałki dodali:P
    A ten zapach malinowy to może podobny do tego z mamby?

    OdpowiedzUsuń
  4. nie, nie zachęa mnie. Nie znam firmy,a te maliny wielgachne jakoś mnie odstraszają,bo albo w wannie zamiast relaksu to mam jakies pływajace jak to fajnie określiłaś "fafluny" albo zatkany odpływ w prysznicu -,-

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda.. pysznie :D Raczej jak deser, nie jak peeling, faktycznie używanie go może być męką szczególnie dla odpływu..

    OdpowiedzUsuń
  6. łeee szkoda. Już myślałam że trafił Ci się cudowny malinowy kosmetyk, a jak chemia to podziękuję ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba bym go zjadła xd ja kocham maliny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale się napisałaś tych postów na zapas ;D
    Przerażają mnie te maliny w środku, ale uważam że po ich wydłubaniu to bardzo fajny produkt pewnie jest ;)
    *olejom ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie maliny mogłyby być mniejsze...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...