Udałam się do sklepu na Schloßstrasse 15 - U-Bahn, linii U9. Muszę Wam powiedzieć, że jestem niesamowicie zadowolona z obsługi. Gdyby taka obsługa była wszędzie... Nie mówię wcale po niemiecku, a panie z obsługi nawet się nie przejęły, że będą musiały dogadać się ze mną w innym języku. Gdybym nie wiedziała, iż byłam w Niemczech, z pewnością pomyślałabym, że znalazłam się w Anglii lub innym anglojęzycznym kraju. Pani obsługująca mnie opowiedziała mi chyba o każdym produkcie jaki był w sklepie. Była też w szoku, że w Polsce nie ma ani jednego ich sklepu. Smutne, ale niestety prawdziwe.
Dostałam anglojęzyczną gazetkę, w której można przeczytać o nowych produktach na rok 2013.
Kupiłam kilka produktów:
Do sklepu przyszłam właśnie z zamiarem kupienia scrubu do ust. Po sprawdzeniu zapachu zdecydowałam się na Bubbelegum. Jest bardzo słodki i naprawdę pachnie jak guma balonowa.
Z Lush'a nie można wyjść bez kuli do kąpieli.
Wybrałam sobie jedną o mocnym cynamonowym zapachu. Phoenix Risin ma zatopione w sobie drobinki brokatu, które według pani ekspedientki ślicznie migoczą w wodzie po jej rozpuszczeniu, która staje się mocno różowa.
Druga trafiła do mnie ze względu na kwiatuszki, niestety jeden kwiatek odpadł w podróży jednak nie przeszkodzi mi to w użytkowaniu. Think Pink pachnie delikatnie tonikiem i lawendą.
Chciałam też kupić szampon w kostce. Na YT wiele z dziewczyn je polecało. Pani pomogła mi wybrać odpowiedni dla mnie. Trafiło na Seanik - dodający włosom objętości. Zobaczymy jak się sprawdzi.
Do szamponu dobrałam opakowanie, raczej nie chciałabym, aby szampon rozpuścił mi się pod prysznicem.
Poprosiłam też panie o próbki. Dostałam próbki maski do włosów Veganese oraz maski do twarzy Love Lettuce, specjalnie dostosowane do moich potrzeb. Jeśli się sprawdzą to może kupię pełnowymiarowe opakowania.
Planuję kolejny wypad do Berlina i z pewnością wrócę do tego samego sklepu.
Szarona.
fajne zakupy, nie byłam nigdy w tym sklepie :)
OdpowiedzUsuńAle cukiereczki :) Faktycznie szkoda, że nie ma u nas ani jednego ich sklepu...
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z tymi produktami osobiście, ale wyglądają niesamowicie :D
OdpowiedzUsuńKuszą bardzo.
Zazdrość zżera mnie od środka :D Fajnie, że wycieczka i zakupki się udały :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńAleż Ci dobrze kochana ":P pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńjeszcze nic nie miałam z lush'a;)
OdpowiedzUsuńAle nowości *.*
OdpowiedzUsuńscrubu najbardziej zazdraszczam!
drogi był? :)
pozdrawiam1 :*
aa ja też chcę!!!!:D
OdpowiedzUsuńAle świetne produkty;) Czekam na recenzję;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że też poszalałaś podczas wakacyjnych wojaży :D Niemcy odwiedzę w przyszłym roku w takim razie ;D
OdpowiedzUsuńscrub do ust <3
OdpowiedzUsuńŁał mnie zastanawia czy to cudeńko rzeczywiście pofarbuje wode na różowo i czy będzie migotała :D
OdpowiedzUsuńkocham takie pachnidełka :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze - zazdroszczę! Byłam w Anglii 2 tygodnie, byłam w LUSH-u, kupiłam 2 kosmetyki dla koleżanki, a dla siebie - nic! A wszystko przez to, że nie mogłam znaleźć maseczki "Cupcake" :(
OdpowiedzUsuńAle fantastyczne rzeczy kupiłaś!
OdpowiedzUsuńhttp://linde-lo.blogspot.com/
Jestem bardzo ciekawa tych produktów, będę czekać na recenzje :)
OdpowiedzUsuńz zazdrości to ja pęknę niedługo <3 szampon w kostce! już nie mogę czytać Twoich postów, bo zaraz zamist na Cypr, to pognam do Berlina xd
OdpowiedzUsuńAaa Lush ;D ja bym tam weszła i wszystko wyniuchała ^^
OdpowiedzUsuńMein Gott! Ich liebe! <3
OdpowiedzUsuńSzampon w kostce! Ojojoj takich rzeczy jeszcze nie widziałam! Jestem ciekawa recenzji...
OdpowiedzUsuńNo więc takiej obsługi tylko pozazdrościć :-) Nigdy nie nie miałam z Lusha ;-)
OdpowiedzUsuńAle to wszystko świetnie wygląda! :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńIch kosmetyki są takie apetyczne ;)
Niestety w Polsce wielu sklepów jeszcze nie ma :(
OdpowiedzUsuńhttp://szafa-inspiracji.blogspot.com/
zazdroszczę tych zakupów ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne rzeczy :))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę okrutnie i jednocześnie życzę przyjemnego testowania:) cynamonowa bubble oooooj:)
OdpowiedzUsuń