Primark.

Nie zabrakło oczywiście zakupów w osławionym Primarku. Takowy znajduje się w Berlinie na Walther-Schreiber-Platz 1 przy U-Bahn lini U9 przy stacji o takiej samej nazwie.

Ruch był ogromny, pierwszy raz widziałam tyle ludzi w jednym miejscu. Tłum do przymierzalni oraz do kas. Na szczęście ja musiałam odstać tylko kolejkę do kasy, która szła w miarę szybko.

Chodząc między alejkami nic nie mogłam dla siebie znaleźć. Ostatecznie zdecydowałam się na 4 rzeczy.

Przecenioną bransoletkę, bo przecież to raptem 1€. Szkoda, że była ostatnia, ponieważ z chęcią kupiłabym jeszcze jedną - nie dla siebie.

W moje ręce trafiła butelka, która sprawdzi się w sam raz na własnoręcznie zrobione napoje. Mam nadzieję, że nie będzie przeciekać.

Dobrałam też dla siebie dwie pary spodni od piżamy. Słyszałam o nich wiele dobrego, więc dlaczego by nie. Poza tym piżam jak kosmetyków - nigdy za mało. Uwielbiam je kupować, potrafię chodzić w nich po domu cały dzień.

Obydwie bardzo dziewczęce, ale były różne rodzaje i myślę, że każda z nas by sobie jakąś dobrała dla siebie. Materiał, z którego są wykonane wygląda na solidny, więc nie sądzę aby się zniszczyły po pierwszym praniu. Mam nadzieję, iż dobrze mi będą służyć. Jeśli tak, następnym razem sprawię sobie kolejne sztuki.

Pozdrawiam, Szarona.