Na wstępie powiem, że włosów farbowanych nie mam, jednak stwierdziłam "a co tam, wypróbować mogę". Nigdy jakoś nie wierzyłam w produkty podtrzymujące kolor, ale że nigdy nie farbowałam włosów, postanowiłam zestaw do włosów ciemnych podarować koleżance. Nie zauważyła ona, aby kolor przy używaniu tych produktów spłukiwał się szybciej niż zwykle - wszystko w normie.
Jeśli chodzi o szampon jak i o maskę, oba produkty zamknięte są w 70 ml opakowaniach typu tuba. Jednak mimo tego stojąc pod prysznicem woda nie wlewa się do środka. Produkty te same w sobie nie są wydajne. Starczyły mi na kilkukrotne użycie, co jednak nie przekłada się na niską cenę. Producent na stronie wspomina o cenie ok. 20zł za każdy produkt, więc cena nie jest adekwatna do ilości preparatu w opakowaniu.
Szampon - krok 1 - Posiada on w miarę gęstą konsystencję, dobrze się pieni, lecz produktu trzeba wylać na włosy dość sporo. Ma przyjemny zapach. W moim przypadku spowodował on niestety łupież i przesuszenie skóry głosy, co przyczyniło się do odstawienia produktu. Włosy po umyciu były strasznie splątane, trudno było je rozczesać, konieczne było użycie maski/odżywki po jego zastosowaniu. Mimo, że włosy wyglądały przyzwoicie to ten łupież... Niestety daleko mu do ideału.
Maska - krok 2 - Po rozczarowaniu jaki sprawił mi szampon, maskę odstawiłam razem z nim. Choć do momentu odstawienia sprawowała się dobrze. Nie miałam problemów z rozczesywaniem włosów. Nie zauważyłam żadnego pogorszenia, ani polepszenia stanu. Nie obciąża włosów, jednak nie nakładałam jej na skalp. Po prostu zwykła maska.
Odżywka bez spłukiwania - krok 3 - Spodobała mi się najbardziej z całego zestawu. Choć na początku podchodziłam do niej bardzo sceptycznie. Nie spowodowała ona żadnego negatywnego wpływu na moje włosy. Wręcz przeciwnie, włosy po jej zastosowaniu wyglądały ładnie. Nie ma tu mowy o ich obciążeniu. Co wielokrotnie zdarzało się po użyciu tego typu produktów.
Zapach przyjemny, nie drażniący. Mogłabym stwierdzić, że lekko kwiatowy. Buteleczka ma pojemność 100 ml, posiada atomizer, dzięki czemu łatwiej rozprowadzić produkt na całej długości włosów. Ja robię to na wilgotne, a następnie kończę suszyć je suszarką. Jednak uważam, że można jej też użyć na zupełnie suche. Nie są przyklapnięte, a uniesione od nasady. Puszyste oraz miłe w dotyku, trochę nawilżone. Dobrze się układają. Najważniejsze, że trzyma włosy w ryzach, nie powodując na głowie siana, więc jeśli mam polecić, któryś z produktów Pilomax, będzie to właśnie ta odżywka.
Jak u Was sprawdziły się produkty z Pilomax ?
Szarona.
Nie miałam ich produktów. Ale widzę, że są niewydajne i cudów nie robią, więc pewnie się nie skuszę. Zresztą mam jeszcze spory zapas odżywek :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam, i jakoś mnie nie ciągnie do nich ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się czy nie wypróbować wersji do włosów ciemnych.
OdpowiedzUsuńMiałam maskę, ale do włosów ciemnych i była całkiem niezła :)
OdpowiedzUsuńza dużo angażu dla mnie z tymi maskami :D zostaję z szamponem i jedwabiem, nawet odżywek nie chce mi się nakładać :D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad serią do włosów ciemnych, ale podobno jest bardzo przeciętna :(
OdpowiedzUsuńDostałam je niedawno na spotkaniu i niedługo je pewnie użyję :)
OdpowiedzUsuńA mnie jakoś nie zaciekawiły :( Przy okazji zapraszam do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu, w którym wygrać można aż 3 zestawy kosmetyków Mythos
OdpowiedzUsuńwydają się ciekawe, choć słyszę o nich po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o nich dużo dobrego, ale sama nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nic od nich nie miałam :(
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego ich kosmetyku :)
OdpowiedzUsuń