Dawno nie pisałam o preparatach do pielęgnacji ciała. Zdecydowałam się na produkt, który trafił do mojego kosmetycznego zbioru już jakiś kilka miesięcy temu na spotkaniu blogerek, w marcu... więc minęła kupa czasu, a ja postanowiłam dobrać się do kosmetyka dopiero gdzieś na początku czerwca. Wiadomo wakacje, wyjazdy, te sprawy. Każdy chce, aby ciało wyglądało ładnie niezależnie od sytuacji.
Cena: 112zł / 150ml proponowana przez producenta. Pewnie w internecie znalazłoby się i za połowę mniej pieniędzy, bo nie oszukujmy się cena nie zachęca do zakupu.
Zapach: Na myśl przychodzi mi na początku skórka pomarańczy, lecz nie do końca. Wyczuwam tu również jakieś roślinne nuty, które niestety trochę według mnie psują całą kompozycję zapachową. Zdecydowanie jest on specyficzny i nie koniecznie każdemu przypadnie on do gustu.
Opakowanie: Tubka zamknięta jest w papierowym kartoniku zawierającym wszystkie potrzebne nam informacje. Opakowanie docelowe jest dodatkowo zabezpieczone przed otwarciem, także mamy 100% pewność że nie trafiłyśmy na "zmacamy" produkt. Tubka jest poręczna, miękka, a więc z łatwością możemy wydobyć z niej preparat, lecz otwiera się dość opornie.
Konsystencja: Lekkiego kremu, balsamu do ciała. W sam raz kiedy nie mamy czasu czekać na wchłonięcie się produktu. Pozostawia na skórze delikatny połysk. Śmiem nawet twierdzić, że ma w sobie mikroskopijne drobinki brokatu. Nie klei się, nie pozostawia tłustej powłoki. Niestety jeśli przesadzimy z jego ilością potrafi się rolować na skórze. Z wydajnością też niestety nie jest zbyt dobrze, niby mamy stosować go miejscowo, ale dalej są to dość duże obszary ciała, a tubka jest nie za duża.
Działanie: Nie liczyłam na zlikwidowanie cellulitu - nie wierzę, aby kosmetykiem można by go zlikwidować, no może delikatnie zmniejszyć. Jak się spodziewałam, ten produkt nie jest wyjątkiem od reguły.
Jasne ładnie nawilżał, skóra była gładsza, delikatniejsza w dotyku. Trochę ją uelastyczniał, ale co z tego, jeśli nie robi tego do czego jest przeznaczony. Gdyby się uprzeć to skóra była może lekko ujędrniona, bardziej napięta, lecz cellulit jak był, tak jest i ma się dobrze. Mimo, że niewielki to jednak. Koloryt skóry nie poprawił się, poza tym, że po wakacjach wróciłam opalona, to nie wygląda zdrowiej ani nic z tych rzeczy. Krótko mówiąc jeśli chodzi o nawilżenie to jestem na tak, ale jeśli o cellulit to niestety nie daje sobie z nim rady i w tym przypadku nie poleciłabym go żadnej z Was.
Składniki: Aqua, Alcohol Denat., Propanediol
Dicaprylate, Glycerin, Caffeine, Propylene Glycol,
Dicaprylate/Dicaprate, Euglena Gracilis Extract Acrylates/C 10-30 Alkyl
Acrylate Crosspolymer, Copernica Cerifera Cera/Copernica Cerifera
(Carnauba) Wax, Caprylic/Capric Triglycéride, Dimeticone, Tocopherol,
Phenoxyethanol, Gluconolactone, Butylene Glycol, Sodium Hydroxide,
Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Sodium Dextran Sulfate, Mica, CI
77891/Titanium Dioxyde, Sodium Benzoate, Alcohol, Cedrus Atlantica Bark
Oil, Escin, Lecithin, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Theobroma Cacao
(Cocoa) Extract, Maltodextrin, Cedro, Mentha Viridis (Spearmint) Leaf
Oil, Alaria Esculenta Extract, Cananga Odorata Flower Oil, Canarium
Luzonicum Gum Nonvoltiles, Cupressus Sempervirens Leaf/Nut/Stem Oil,
Helychrysum Angustifolium Flower Oil, Piper Nigrum (Pepper) Fruit Oil,
Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil, Smallathus Sonchifolius Leaf
Extract, Triethanolamine, Styrphondendron Adstrigens Bark Extract,
Potassium Sorbate, Calcium Gluconate, Glaucium Flavium Leaf Extract,
Bambusa Vulgaris Leaf/Stem Extract, Limonene Citral, Benzyl Benzoate,
Citronellol, Geraniol, Linalool, Benzyl Salicylate [N2107/A].
Długi ten skład, oj długi...
Podsumowanie: Nie sądzę żebym się skusiła ponownie na to serum. Żaden tego typu produkt pozostawiony sam na sam z naszym ciałem, bez jakiegokolwiek ruchu nie podziała znacząco na nasz cellulit. Więc niezależnie czy wydamy na niego 100zł czy 10zł, będą działać podobnie, czyli nawilżająco i nic poza tym.
Miałyście kiedyś okazję testować produkty z Nuxe ?
Jakie były Wasze wrażenia ?
Pozdrawiam, Szarona.
Również nie wierzę w samo działanie kosmetyku na skórkę pomarańczową. Nie miałam przyjemności poznać tych kosmetyków do tej pory.
OdpowiedzUsuńCena z pupy no i ten alkoholu zaraz po wodzie :/
OdpowiedzUsuńO kurczę za taką cenę to słabiutko.... ja już przestałam wierzyć w te super kosmetyki, które pomogą mi z pomarańczową skórką, zauważyłam, że jedyne co działa to ruch i to bardzo go dużo ! Mam nadzieję, że w końcu coś wymyślą :D My kobiety jak na razie jesteśmy na niego skazane :(
OdpowiedzUsuńJa go opisywałam kiedyś i mam takie samo zdanie ;p
OdpowiedzUsuńA w Gruzji będę jeszcze do początku września ;)
Faktycznie skład ma długi. Nie skuszę się na niego i raczej nie używam takich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńnie używam takich produktów;)
OdpowiedzUsuńMiałam kilka rzeczy z Nuxe i byłam zadowolona, natomiast do tego mnie skutecznie zniechęciłaś, po co przepłacać :)
OdpowiedzUsuńTakie produkty omijam ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, do tych produktów trzeba podchodzić z przymrużeniem oka. Kosmetyków marki NUXE jeszcze nie miałam, jestem ich bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńA co alkohol denat. robi na samiusieńkim początku składu? :D Nie czuć go na serio? :D
OdpowiedzUsuńJak wygląda rolujący się balsam? Bo ja nie wiem... :D
Nie używałam jeszcze produktów z Nuxe.
OdpowiedzUsuń