Tym razem przychodzę do Was z recenzją pudru, który na pewno niektórym jest już dobrze znany. Do recenzji zbierałam się dość długo. Za każdym razem brakowało mi odpowiednich słów do wyrażenia wszystkiego o czym bym chciała napisać.
Cena: 15,59zł /8g według strony producenta. Także cena dla większości z nas niska. Dostępny przede wszystkim w internecie, ale coraz częściej produkty Pierre Rene możemy znaleźć w mniejszych, osiedlowych drogeriach.
Opakowanie: Tu przyznam się, że miałam problem, bo jest ono koszmarne. Niby wykonane całkiem ładnie, z ""osłonką", która wcale nie sprawdza się w swojej roli. Do aplikacji produktu na twarz musimy zaopatrzyć się wcześniej w pędzel, gdyż nie posiada on jakiegokolwiek puszka, za pomocą którego mogłybyśmy go nałożyć. Więc sięgamy po pędzel, otwieramy osłonkę, "maczamy"go w pudrze, zamykamy osłonkę, próbujemy za pomocą "sitka" strzepać nadmiar, a produkt zamiast wpadać do opakowania rozsypuje się na podłogę, ubrania i wszędzie gdzie to tylko możliwe. Opakowanie otwiera się łatwo, toteż możemy zapomnieć o zabieraniu go na wyjścia/wyjazdy, zdecydowanie lepiej uniknąć wysypania się pudru w kosmetyczce i upaprania całej torebki.
Zapach: Wydawałoby się, że nie powinien mieć zapachu, bo przecież jak puder może mieć zapach. Jednak ja wyczuwam w nim delikatną, słodką, pudrową nutę.
Składniki: Nie mam niestety zielonego pojęcia, szukałam na opakowaniu, przekopywałam internet w jego poszukiwaniu, wynik - nie znalazłam, a szkoda. Zawsze lepiej wiedzieć co nakładamy na twarz.
Konsystencja: Jak już wspominałam przy okazji opisu opakowania, puder osadza się wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Strasznie się pyli, niczym mąka podczas pieczenia ciasta. Z pudrami sypkimi miałam styczność kilkakrotnie i tylko z nim miałam taki problem.
Działanie:
Według producenta: Zapewnia idealny, naturalny efekt
utrzymujący się nienagannie do 16 h. Redukuje świecenie i matuje.
Wyrównuje koloryt. Formuła oparta na minerałach gwarantuje komfort
stosowania oraz utrzymanie odpowiedniego poziomu nawilżenia. Pozostawia
na skórze uczucie gładkości i zapewnia satynowe wykończenie makijażu.
Nie wysusza skóry.Testowany dermatologicznie.
Puder posiada biały kolor, który na początku może przerażać bardziej opalone dziewczyny. Jednak dla bladolicych, jest to świetna alternatywa dla za ciemnych pudrów. Kolor po nałożeniu na twarz jest niewidoczny, idealnie wtapia się w skórę. Trudno z nim przesadzić, lecz jeśli już tak się stanie, łatwo zdjąć pędzlem jego nadmiar z twarzy. Jeśli chodzi o matowienie, bo przecież na tym nam zależy najbardziej, to przy mojej mieszanej skórze radzi sobie nieźle. Nie matuje może na cały dzień, ale z efektu kilku godzin byłam zadowolona, później mogłam ewentualnie poprawić makijaż innym produktem, który obecnie miałam w torebce w sprasowanej formie. Nie podkreślał suchych skórek, nie ciemniał na twarzy, nie uczulał, nie powodował nadmiernego przetłuszczania się skóry.
Podsumowanie: Puder jest naprawdę przyjemny, gdyby nie opakowanie pewnie skusiłabym się na niego jeszcze raz. Obecnie jestem na etapie poszukiwań czegoś innego, nie mam pojęcia co wpadnie mi w ręce.
Możecie mi polecić jakiś dobry puder matujący ?
Pozdrawiam, Szarona.
ja mam z catrice puder bambusowy bodajże, ale czek na swoją kolej, bo nie mam pędzla do nakładania go, ani niczego co by się nadawało :( Może polecisz mi coś? :)
OdpowiedzUsuńserio płatkami można? Muszę wypróbować ;) A w Rossie jak będę to się skuszę na pewno na pędzel skoro polecasz :)
Usuńw takim razie będę próbować coś :)
UsuńJa swój wyrzuciłam :D
OdpowiedzUsuńPierre Rene jest też w Naturach ^^ ale nie we wszystkich chyba. ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię puder z Sensique matujący - bardzo fajny za niewielkie pieniądze. :D Czasami są promocje na niego i wtedy można kupić go już za całe 4 złote. :D
Ja właśnie zastanawiam się nad pudrem bambusowym, ryżowym albo z MACa. Nie wiem jeszcze :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam Rimmel Stay Matte i bardzo go lubię, więc polecam :D
OdpowiedzUsuńNie mialam go. Ciagle uzywam tylko pudru z rimmela: )
OdpowiedzUsuńMocno matujący puder jest z Essence, mamy do wyboru - albo wersja sypka albo sprasowana. Nie jest drogi, bo kosztuje ok 13-15zł, a bardzo dobrze matuje :) nie pamietam dokladnie nazwy, ale chyba "all about matt" . Też jest biały :)
OdpowiedzUsuńnie miałam, i nie zamiarzam kupowa, chodż wydaje się fajny
OdpowiedzUsuńChetnie bym wyprobowala, ale pewnie go w moim miescie nie dostane... :/ Tez mam cere mieszana, moze bylby lepszy niz ten, ktory obecnie mam
OdpowiedzUsuńciekawa jestem czy na mojej tłuste cerze by się sprawdżł
OdpowiedzUsuńTo pylenie mnie zniechęca. Ja używam pudru ryżowego z Miyo (w sumie to sama firma produkuje). Jest prasowany, więc nie ma problemu z pyleniem i naprawdę dobrze i długotrwale matuje.
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze nigdy ryżowego pudru, muszę kiedyś wypróbować
OdpowiedzUsuńTo opakowanie rzeczywiście jest koszmarne, jakoś nie mam zaufania do Pierre Rene, bo raz kupiłam od niego paskudne cienie.
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest fatalne, ale koniec końców liczy się zawartość ;) Pudry sypkie bardzo lubię i moim absolutnym ulubieńcem jest Prep+Prime z MACa.
OdpowiedzUsuńWiele o nim słyszałam, ale jeszcze nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten z MySecret, ale ostatnio nie miałam dostępu do natury, a jak byłam dwa razy to akurat nie bylo go ;( i kupiłam ten... Robiłam jego recenzję niedawno i też opakowanie moim zdaniem klęska! Przesypałam do pustego po mysecret i jest ok. U mnie też nie matuje za dobrze, generalnie rozczaarował mnie bardzo ;(
OdpowiedzUsuńmam próbkę, wg mnie matuje świetnie, ale ja raczej nie mam problemów ze świeceniem ;p
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim czytam. Ciekawią mnie te pudry ryżowe.
OdpowiedzUsuńOoo mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńJa to sitko wyrzucam na początku. Już to opatentowałam, że mi nie jest potrzebne bo tylko mi przeszkadza. Ale fakt do torebki strach go brać i mogli by popracować nad opakowaniem, bo jest tragiczne. Tzn nie z wyglądu ale właśnie nie jest w ogóle praktyczne, zgadzam się.
Ja mimo to uwielbiam bo na mojej tłustej cerze po prostu nic tak dobrze się nie sprawdza, świetnie pochłania tłuściocha z mojej twarzy :)
ja mam w planach zakup pudru ryżowego z paese;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałam takiego pudru jestem ciekawa efektu :)
OdpowiedzUsuńJa sama szukam idealnego pudru matującego, jak na razie używam http://www.amazon.com/Cherimoya-Organique-Mineral-Compact-Porcelain/dp/B00M14O0LI tego i w sumie nie jest najgorzej.
OdpowiedzUsuńdziś się wybieram na poszukiwania owego pudru :D tak mnie zachęciłaś;p
OdpowiedzUsuńPudru nie używam.
OdpowiedzUsuńRyżowego nie miałam jeszcze ale mam ochotę na jakiś. Ale fakt, że przy sypkich jest trochę bałaganu podczas nakładania :)
OdpowiedzUsuńOd dawna myślę o pudrze w sypiej formie :) ale jeszcze się nie skusiłam na żaden.
OdpowiedzUsuńDo tej firmy akurat mam dobry dostęp, ale póki co planuje zakup podkładu :D