Zauważyłam, że ostatnio przechodzę dość obojętnie obok nowości, choć fakt, nowa seria pędzli Zoeva nie tylko Was kusi. Lecz jak na razie muszę się zastanowić, czy oby na pewno potrzebuję kolejnych pędzli do mojej całkiem już sporej kolekcji.
Pod koniec stycznia byłam na wsi pod Zamościem [dla dociekliwych miejscowość nazywa się Janówka, obok Komarowa] i jak zwykle zawitaliśmy na Ukrainę, gdyż przejście Hrebenne/Rawa Ruska nie jest zbyt daleko. Zwykle stajemy w miasteczku tuż za Ukraińską granicą w Rawie Ruskiej. Miałam nadzieję, że zajedziemy do Lwowa bym mogła się obkupić w Lush [tak właśnie tak, na Ukrainie mają Lush, a my nawet w Warszawie go nie mamy], ale wiecie jak to jest... Po ostatnim razie [2/3 lata temu] kiedy ledwo co nie zaczepiliśmy podwoziem naszego Nissana o kostkę brukową na lwowskim rynku moja mama woli nie ryzykować, choć od tamtej pory samochód został zmieniony i jest zdecydowanie wyższy. Tak więc musiałam zadowolić się niestety dość ubogim asortymentem drogerii. Postanowiłam skusić się na rosyjskie kosmetyki do włosów, bo ceny - po przeliczeniu ok. 5zł od sztuki zachęciły mnie do kupna. Nie brałam dużo, gdyż jeśli coś mi się spodoba, to kupię sobie jeszcze następnym razem. Zdecydowałam się na produkty od Babuszki Agafii oraz Planeta Organica. Niektórych zaczęłam już używać, ale na razie nie wyrobiłam sobie zdania na ich temat.
W lutym udało mi się zrealizować jeden z punktów z mojej wishlisty na ten rok, a mianowicie stałam się posiadaczką pędzelka 217 z MAC, pokazywałam Wam go na instagramie. To był raptem mój drugi zakup w tym sklepie, ale pewnie kiedyś jeszcze do niego wstąpię. Jest to zarazem mój najdroższy pędzel w całej kolekcji. Mam nadzieję, że będzie mi dobrze służył kilka lat.
Jak to przy okazji pokazywania moich zakupów bywa, Yankee Candle musi być. Nowości aż tak strasznie mnie tym razem nie kusiły, baaa nawet przeszłam w miarę obojętnie obok -30%, które obowiązywało w jednym z Warszawskich sklepów. Skusiłam się raptem tylko na Illuma-lid. Chciałam kupić ją już dawno, ale żadna nie do końca mi odpowiadała. Stwierdziłam, że w końcu wezmę taką najzwyklejszą i dostępną chyba w każdym sklepie, który ma asortyment Yankee Candle. Pojawiły się również stacjonarnie zapachy z WoodWick, przyznam się, że żaden mnie nie uwiódł na tyle, aby go kupić. Poza jednym - Currant, [jeden kawałek trafił do mnie przy okazji jakiejś wymianki] pachnie słodko, owocowo, w sam raz na cieplejsze dni.
Myślę, że marzec będzie bardziej obfity w zakupy - wychodzą nowe zapachy Yankee Candle i to te na które czekam najbardziej, czyli słodziaki [Pain au Raisin, Tarte Tatin,Cappuccino Truffle]... Niedługo powinna przyjść również paczka ze świecą i mydłami w piance z BBW, ale że idzie z USA nie mam pojęcia kiedy do mnie zawita. Mam nadzieję, że niedługo, bo przecież to już prawie 2 miesiące.
Pozdrawiam, Szarona.
Kocham rosyjskie kosmetyki, one są naprawdę genialne, to nie legendy. :D
OdpowiedzUsuńP.S. I ja nie mogę się doczekać nowości od YC <3
miłego używania :)
OdpowiedzUsuńZ rosyjskich kosmetyków lubię maskę Banii Agafii drożdżową oraz peeling z Planeta Organica :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie niespodziankę :)
Rosyjskie kosmetyki bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńMiłego testowania :)
OdpowiedzUsuńciekawe testowanie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą maskę do włosów ;)
OdpowiedzUsuńMam pędzel Mac 217 i uwielbiam go !
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak ci się sprawdzają te szampony ;) właśnie chce je zamówić na stronce Triny.pl są za niecałe 20 zł :)
OdpowiedzUsuńFajne nowości :) przydałby mi się pędzel do blendowania, ale chyba na razie postawię na zoevę ;)
OdpowiedzUsuńJakie nowe zapachy wchodzą? Czemu nic o tym nie wiem? :D
OdpowiedzUsuńRosyjskie nowości ciekawią mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńO ja tych rosyjskich kosmetyków za takie ceny Ci zazdroszczę, jakbym wpadła do sklepu z takim asortymentem i taką stawką to chyba bym z godzinę nie wyszła kminiąć co mi właściwie jest potrzebne a co jest tylko moją głupią zachcianką :D
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńPrzej wyjazdem zrobiłam sobie rozeznanie w cenach i mniej więcej produktach... Niemniej jednak jak stanęłam przed półką to nie wiedziałam co brać, bo nigdy nie uczyłam się chociażby rosyjskiego, żeby literki rozczytać, więc koniec końców brałam po wyglądzie opakowania :D
UsuńŚwietne nowosci :)
OdpowiedzUsuńohoho ile nowości ;) pędzelka z Maca zazdroszczę ♥
OdpowiedzUsuńpędzelek marzenie!
OdpowiedzUsuńPędzelka zazdroszczę :D mimo że chciałabym, to pewnie nigdy się na niego nie skuszę... noo.. chyba, że w przyszłości będę obrzydliwie bogata (a zamierzam! ) :D to wtedy jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńUuu Mac 217 mi się marzy, ale skutecznie odstrasza mnie jego cena ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńświetne zakupy :) pędzla zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńFajne nowości. Nie pspodziewałam się, że kosmetyki na Ukrainie są takie tanie.
OdpowiedzUsuńrosyjskie kosmetyki włosowe rządzą! :)
OdpowiedzUsuńmam 217 od chyba już ponad 3 lat - ciągle jak nowy, idealny stan, a w użytku jest codziennie :)
OdpowiedzUsuńMój pędzelek MAC służy tak samo dobrze do dzisiejszego dnia, więc tego samego Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie ceny tych rosyjskich kosmetyków na Ukrainie są niskie! W drogeriach internetowych trzeba zapłacić 4 albo 5 razy więcej ;). Super, że kupiłaś je taniej. Też planuję kupić jakieś rosyjskie szampony i odżywki, ale na razie jeszcze kompletuję listę i zastanawiam się co warto mieć. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńnie martw sie na ja na jedno zamówienie z usa czekam juz 3 miesiace : p a kosmetyki rosyjskie za tą cene to zazdraszczam! A co do nowości świecowo-woskowych - ja czekam oprócz na q2 to jeszcze na nowości kringle <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak Ci się pracuje 217 :D
OdpowiedzUsuńTen pędzelek Mac jest na mojej liście od dawna :)
OdpowiedzUsuńajajaj mnie pedzelki Zoevy tez kusza ! <3
OdpowiedzUsuńRzeczywiście świetne ceny mają na Ukrainie:) Ja też nie znam cyrylicy, więc pewnie też patrzyłabym na wygląd opakowań albo podpytała kogoś z rodziny, kto uczył się rosyjskiego;) Z drugiej strony wkurza mnie to, co Rosja robi na Ukrainie, więc w sumie w akcie protestu nie kupiłabym niczego :P
OdpowiedzUsuńNajbardziej zazdroszczę Ci zakupu rosyjskich kosmetyków. Za taką cenę to i ja bym co nieco zakupiła ;)
OdpowiedzUsuńOoo, mówisz, iż będą nowe zapachy YC? Już nie mogę się doczekać ;3
wow pobawiłabym się kosmetykami z pierwszego obrazka :)
OdpowiedzUsuńTez musze sobie sprawic taki pedzelek z Maca, podobno sa swietne. Co do paczki to szkoda, ze tak dlugo to idzie, w kazdym razie nie moge sie doczekac recenzji produktow BBW. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś tą maskę i teraz narobiłaś mi na nią ochoty :D
OdpowiedzUsuń