Pędzle do linii oczu. Małe, precyzyjne i niepozorne.
W moich skromnych progach znalazły się oczywiście pędzle Maestro, oraz jeden z Inglota i Sephory. Muszę przyznać, że używam ich zdecydowanie rzadziej niż innych. Dlaczego ? Ponieważ, potrzebuję sporo czasu na narysowanie kreski eyelinerem, a przeważnie podczas wykonywania makijażu go nie mam.
1. Inglot, 30T - Wykonany z włosia syntetycznego. Koniec pędzla jest zgięty. Kupując go chciałam zobaczyć czy łatwiej mi będzie aplikować eyeliner, teraz już wiem, że bardziej pasują mi proste pędzle. Dla mnie jest on zdecydowanie za gruby, aby nadawał się do narysowania kreski a zgięcie nie jest odpowiednie dla moich dużych oczu.
2. Sephora, angled liner, 15 - Wykonany z włosia syntetycznego, strasznie miękkiego. Jest jednym z moich pierwszych pędzli. Podczas aplikacji eyelinera włosie rozchodzi się na wszystkie strony przez co w wyniku końcowym kreska jest przerywana a nie ciągła. Za to dobrze sprawdza się do brwi.
3. Maestro, seria 910 - Pędzelek w kształcie szczoteczki od tuszu. Można dzięki niemu rozdzielić rzęsy. Jednak do tego przeznaczenia mam grzebyczek kupiony w Inglocie. Spiralki używam do nadawania kształtu brwiom i aplikacji żelu. Dobrze się też sprawdzi do nakładania odżywek na brwi czy rzęsy.
4. Maestro, seria nr 630, rozmiar 6 - Wykonany z włosia syntetycznego "Sablinski" - imitacja czerwonej kuny. Włosie ma ścięte prosto. Przeznaczony do linii rzęs, ale według producenta również można poprawić sobie nim brwi. Powiem szczerze, że nie użyłam go ani razu i nie wiem dlaczego go kupiłam. Ładnie wyglądał na stoisku, a ja po prostu nie mogłam się powstrzymać.
5 i 6. Maestro, seria nr 780, rozmiar 0 i 2- Wykonane z naturalnego włosia czerwonej kuny. Nie mogłam się zdecydować, który z nich wybrać. Ostatecznie wzięłam obydwa. Można nimi wykonać bardzo precyzyjną kreskę. Mniejszy sprawdzi się u osób lubiących cienkie kreski, a większy będzie odpowiedni do grubszych, ale również precyzyjnych aplikacji. Nie są twarde, łatwo rozprowadzają eyeliner w kremie bądź żelu.
Pozdrawiam, Szarona.
Ostatnio szukam jakiegoś zbitego małego pędzla do rozcierania kreski na górnej powiece. Myślę, że Maestro, seria nr 630, rozmiar 6 by się nadał;)
OdpowiedzUsuńPędzle czyli coś, na czym kompletnie się nie znam i tego nie ogarniam ;) Chciałabym kiedyś móc wykonać sobie naprawdę piękny makijaż oczu, no ale po minucie zabawy z cieniami wymiękam ;)
OdpowiedzUsuńJa do eyelinera mam tylko skośny z essence ;P Ciekawa jestem jak maluje się tymi dwoma ostatnimi ;)
OdpowiedzUsuńZ tej gromadki miałam tylko pędzelek z Inglota i też nie byłam z niego zadowolona :) Za to swojego faworyta odkryłam z Zoevy i cieszę się, że w końcu mi się udało. Nie ma nic bardziej frustrującego niż wykonanie pięknego makijażu i schrzanienie go paskudną kreską :P
OdpowiedzUsuńA ja wlaśnie uwielbiam takie spontaniczne wypady - jak tylko mam trochę oszczędności, to chętnie gdzieś jadę! Już w liceum robiłam sobie jednodniowe wypady pociągiem (takie moje wagary). Uważam, że nie ma się czego bać - strach jest za pierwszym, drugim razem, potem łatwo przywyknąć do tego uczucia bycia w podróży, może się nawet trochę znudzić ;p
OdpowiedzUsuńZainteresowały mnie dwa ostatnie :)
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się ostatnio nad pędzelkiem z Inglota, ale zrezygnowałam :D 3 jest super :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś, jak sprawdza się ten zgięty pędzelek, ale chyba pozostanę przy prostym
OdpowiedzUsuńteż mam czasem coś takiego, że kupię pod wpływem chwili i zupełnie nie wiem po co ;c
OdpowiedzUsuńchyba rozejrzę się za tymi pędzlami do kresek z Maestro ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga, zaprosiłam Cię do wzięcia udziału w pewnej zabawie ;)
a ile płaciłaś za ten grzebyk z Inglota i jak Ci sie sprawdza? :)
OdpowiedzUsuńprzejdę sie jutro z ciekawości do Inglota :) moja ciocia od lat rozdziela rzęsy igłą, nie mogę na to patrzeć bleee;p
UsuńJa nie mam takich "cudów" w swojej kolekcji ;P A nie powiem, zazdroszczę, zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała coś nimi zmalować
Też zdecydowanie wolę cieńsze i prosto ścięte pędzle do eyelinerów :)
OdpowiedzUsuńMam na nie wielką ochotę:)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych pędzli ale te 2 ostatnie chętnie bym dorwała w swoje łapki ^^
OdpowiedzUsuńnudziaki to jednak nudziaki, haha :D podstawa każdej kobiety! z tych letnich najciekawszą czerwień ma ten Virtual, ale bardo lubię też fuksję :)
OdpowiedzUsuńmasz rację, brzydzi mnie strasznie jak ludzie mają lakier do połowy zdrapany i do tego zniszczone, suche skórki :|
Faaajne;)
OdpowiedzUsuń