Będąc w wakacje w Berlinie wybrałam się do sklepu Lush. Trafiłam na przesympatyczną sprzedawczynię, która z wielką chęcią zaprezentowała mi wszystkie kosmetyki będące wtedy na stanie. Moją uwagę przyciągną peeling do ust. Nigdy wcześniej nie miałam okazji stosować takiego specyfiku. Jasne, znane mi były peelingi szczoteczką do mycia zębów czy cukrem i modem jednak miałam ochotę na coś innego.
Cena: 8,95 € za 25g w Niemczech. W zależności od kraju może się ona różnić. Niestety u nas nie ma ich sklepu. Jeśli chodzi o sam peeling jest on dość drogi jak na sam cukier i olejek. Ja jestem niestety leniem oraz lubię ładne zapachy, dlatego stwierdziłam, że mogę sobie na niego pozwolić. Równie dobrze każda z nas mogłaby stworzyć podobny produkt w domu.
Opakowanie: Szklane z plastikową zakrętką, wykonane solidnie, trzeba uważać by przypadkiem nam ono nie upadło. Trochę niehigieniczne jeśli ktoś wkładałby do opakowania palece, lecz ja wydobywam go jednorazową szpatułką.
Konsystencja: Cukier jest drobno zmielony. Na początku myślałam, że cukier wymieszany jest z olejkiem. Bardzo się ucieszyłam, gdy moim oczom ukazała się zbita lecz sucha konsystencja. Nie przepadam za peelingami ociekającymi olejkiem. Niesamowicie wydajny.
Zapach: Słodki, trochę sztuczny, dla mnie nie jest to zapach gumy balonowej, a raczej jakiegoś soku owocowego czy landrynki, choć może pewnie i guma by się o takim zapachu znalazła. Przyznam się, że smak też ma niczego sobie.
Składniki: Sucrose (Rohrzucker), Simmondsia Chinensis Seed Oil (Bio Jojobaöl), Methyl Ionone, Aroma, CI 45410, CI 45380.
Działanie: Niewielką ilość peelingu nakładam na zwilżone usta, masuję przez chwilę okrężnymi ruchami, a następnie powstrzymując się od zlizania zmywam wodą. Dobrze usuwa suche skórki. Delikatnie, ale skutecznie. Usta są widocznie gładsze, miększe i wyglądają na zadbane. Nie podrażnia, usta nie pieką w trakcie, ani po zabiegu złuszczania. Nie nawilża, ani nie wysusza, dlatego wskazane by było po peelingu nałożyć jakiś balsam na usta.
Podsumowanie: Na pewno jest to fajny gadżet, jednak działa bardzo dobrze. W moim przypadku nie jest to niezbędny produkt w codziennej pielęgnacji, choć przydaje się w okresie zimowym. Jest ważny przez rok od daty produkcji, co na kosmetyki Lush jest strasznie długo. Nie wiem czy skuszę się kolejny raz, zobaczymy.
Miałyście kiedykolwiek okazję testować jakiś peeling do ust ? Jak się u Was sprawdził ?
Pozdrawiam, Szarona.
Pierwszy raz widzę to maleństwo ;)
OdpowiedzUsuńPeelingu do ust nigdy nie używałam - szczerze powiedziawszy to usta nie za często peelinguję. ;)
OdpowiedzUsuńJa dostałam w prezencie pat&rub ale ten bardzo chętnie bym wyprobowała
OdpowiedzUsuńJa mam ten o smaku popcornu - co prawda pocornem nie czuć, ale w smaku.. nawet, nawet ;)
OdpowiedzUsuńSpokojnie można go zjeść :P
wygląda bardzo fajnie ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam i czytałam o tym produkcie :) Może gdyby był tańszy to bym wypróbowała. Jednak jak dla mnie cena jest zbyt wysoka. No i jeszcze jest większy problem - nie ma dostępu do tych kosmetyków :) Może to i dobrze :D
OdpowiedzUsuńmiałam Mint Julips, teraz mam Santa's o smaku coli :) faktycznie drogie, ale fajnie działają, świetnie smakuja i pachną ;) taki drobiazg, który sprawia mnóstwo frajdy :)
OdpowiedzUsuńpeelingu do ust jeszcze nie miałam - choć nie jest niezbędny to wypróbowałby :D
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że są w ogóle peelingi do ust :D
OdpowiedzUsuńWygląda genialnie :P
OdpowiedzUsuńNa lusha nie mam szans, ale kusi mi nie spróbowanie różanego peelingu Pat&Rub :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie jest to niezbędny produkt, ale bardzo przyjemny gadżet według mnie i ja ta bym chciała :)
OdpowiedzUsuńTeż czasem wolałabym gotowy peeling specjalnie do ust, a tak zazwyczaj robię sama :)
Wolę swój własny peeling z cukru miodu i oliwy ;D dużo taniej wychodzi :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego peelingu. Stosuję domowy i też się super sprawdza :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie peelingowałam sobie ust :D
OdpowiedzUsuńa to można zjeść potem? xd
Jak dla mnie to taka drobna przyjemność, która zawsze wywoła uśmiech. Bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smacznie :D
OdpowiedzUsuńNie stosuję peelingów do ust dostępnych w sklepach. Chyba wolę nieco zaoszczędzić i zrobić sobie w domu jakąś "miksturę" ^^
OdpowiedzUsuńJa mam peeling do ust Pat&Rub, ale uważam, że to trochę zbędny gadżet :D Tak jak piszesz, sama sobie mogę taki zrobić w domu...za mniej pieniędzy ;)
OdpowiedzUsuńmożna zrobić coś w domu, taniej wyjdzie. poza tym za specjalnie nie potrzebuję.
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling kupić w tym tygodniu, jednak w moim glossyboxie był peeling do ust, więc zamiar jego zakupu się przedłuży. Miałam okazję go powąchać i zapach bardzo mi się spodobał. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda, aczkolwiek w domu też można sobie coś takiego wysmyczyć :D:D
OdpowiedzUsuńJa mam koreański lip scrub i jest fajny, ale temu od Lusha nie popuszczę i muszę go kupić!
OdpowiedzUsuńnigdy nie uzywalam peelingow do ust :D / u mnie konkurs, zapraszam!
OdpowiedzUsuńAleż ja bym go chciała przetestować :)
OdpowiedzUsuńja robię peeling zwykłym miodem, ale chętnie bym przygarnęła tego słodziaka :D
OdpowiedzUsuń