LUSH - Love Lettuce, Fresh Face Mask.

Przy okazji ostatniej wizyty w Berlinie odwiedziłam sklep Lush KLIK. Powoli przychodzi więc czas na recenzowanie produktów. Pierwszą rzeczą której użyłam była maska do twarzy Love Lettuce. 

Cena:  7,95 € za 85 ml lub 13,95 € za 230ml. Dostępne w sklepach firmowych bądź internecie. Niestety w Polsce nadal brak tego sklepu.



Zapach: Przyjemny, zdecydowanie ziołowy, jednak nie przeszkadza on podczas działania maski.

Opakowanie: Z racji tego, iż posiadam próbkę, starczyła mi ona na dwa, dość obfite użycia. Pojemniczek jest czarny, odkręcany, wykonany z solidnego plastiku. Tak samo jak w przypadku pełnowymiarowego produktu.


Konsystencja: Nie jest to typowa kremowa maska, zawiera w sobie małe granulki przypominające peeling, jednak wszystko dobrze się rozprowadza. Nie napotkałam też problemów ze zmyciem maski, kilka razy przemyłam twarz wodą, a produktu już na niej nie było.

Składniki: Agar Agar Gel , Kaolin , Honey (Mel) , Fullers Earth , Glycerine , Almond Oil (Prunus dulcis) , Ground Almond Shells (Prunus dulcis) , Ground Almonds (Prunus dulcis) , Lavender Oil (Lavandula augustifolia) , Chlorophyllin , Geraniol , Limonene , Linalool , Perfume.


Działanie
Według producenta: Love Lettuce jest naszą najbardziej złuszczającą maską, która usuwa brud, olej i zanieczyszczenia z naszej twarzy. Złuszczanie jest ważną częścią dobrej pielęgnacji skóry, ponieważ zapobiega i niweluje przyczyny gromadzenia się martwego naskórka, który może zapchać pory. Love Lettuce jest doskonałym przykładem tego, jak kilka składników może stworzyć nowy, skuteczny produkt dla skóry. Mieszanki świeżych wodorostów odżywiają i zmiękczają skórę, a 100% czysty olej z francuskiej lawendy równoważy tłustą strefę T oraz łagodzi wszelkie stany zapalne. Użyj Love Lettuce by dodać skórze świeżego wyglądu na zewnątrz jak i od wewnątrz.

Maska przeznaczona jest do wszystkich typów skóry. W sklepie wydała się dla mnie wręcz idealna dla skóry mieszanej jaką ja posiadam. Pani ekspedientka po przyjeździe do domu kazała mi ją trzymać w lodówce i taką schłodzoną maskę położyć na twarz. Aplikacja była przyjemna, miałam uczucie lekkiego schłodzenia skóry. Odczekałam proponowane 10 minut, a następnie spłukałam. Po zmyciu byłam dosłownie w szoku. Owa maska usunęła większość moich zanieczyszczeń z nosa, jak i reszty twarzy. Wiadomo krostki dalej mam, ale nie są one już tak zaognione. Idealnie załagodziła wszystkie podrażnienia oraz zaczerwienienia. Skóra jest niesamowicie gładka, świetnie nawilżona. Czuję, że porządnie oczyściła moją twarz i odżywiła ją. Nie zauważyłam ściągnięcia, podrażnienia, ani odczynów alergicznych na żaden składnik maski.


Uwagi: Przeszkodą może być tylko trudna dostępność i może cena, ale uważam, że jednak warto.

Podsumowanie: Zdecydowanie kupię większe opakowanie jeśli tylko będę miała okazję.

Macie jakieś ulubione produkty z LUSH ?
Buziaki, Szarona.

23 komentarze:

  1. ja nie miałam nigdy nic z lush...szkoda, że nie ma ich w PoLSCE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie miałam przyjemności używania niczego z lush.

      Usuń
  2. Coraz bardziej żałuję, że nie kupiłam nic w Lushu... To przez tę maseczkę "Cupcake" :P

    Ale czuję się skuszona na tą, którą opisujesz. Sama mam cerę mieszaną, więc liczę, że i zanieczyszczenia na mej buzi by usunęła :)

    No cóż, prawie 8 euro za 85 ml to niby dużo, ale taka pojemność powinna starczyć na długo :)

    A takie próbeczki ile kosztują? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są za darmo?! No nie! To teraz żałuję, że nie poprosiłam chociażby o próbkę w tym Lush'u. Cóż, mam nauczkę na przyszłość ;)

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wypróbować coś z tej firmy, tyle osób kusi :P

    OdpowiedzUsuń
  4. maską mnie zaciekawiłaś, a Cypr polecam! wcale nie było tak drogo jak straszyli ;p
    pocztówkę mam! ale będę wysyłać dopiero w przysłym tygodniu, bo teraz mam urwanie głowy ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam nic z tej marki jeszcze, ale na blogach widzę same pozytywne recenzje;) Co do tej maski to wolałabym żeby mój TŻ mnie w niej nie widział, musiałabym się zamknąć w łazience;D

    OdpowiedzUsuń
  6. ubolewam, że nie ma tej firmy w PL.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak bym chciała coś z Lush...Te bomby do kąpieli tak fajnie wyglądają :) Może kiedyś, jak będę mieć okazję to kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zanotowane ;) Może kiedyś będzie mi dane spróbować Lushowych cudowności ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ogromną ochotę wypróbować ich świeże maski, ale krótka data przydatności oraz konieczność przechowywania ich w lodówce utrudniają mi zakupy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja niestety nie miałam jeszcze nic z Lush'a.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo szkoda że nie można dostać jej w PL :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Chętnie bym się na nią zdecydowała !

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale fajna maseczka! Mam nadzieje że wkrótce otworzą Lusha w Polsce! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rób, rób kochana ;) I nie zapomnij o zdjęciach ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. w przyszłym tygodniu powinnaś ją otrzymać ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahaha, najlepsze jest Twoje zdjęcie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana zapraszam do mnie na nowy wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakie masz duże oczy *_*
    śmieszna nazwa tej maseczki, ale jeśli faktycznie działa tak, jak piszesz to warto ją kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. wygląda zachęcająco, ale jak ją kupić?

    OdpowiedzUsuń
  20. bardzo podobają mi sie ich opakowania. bardzo proste. Nie używałam nic z ich asortymentu, ale słyszałam wiele dobrego;)

    OdpowiedzUsuń
  21. nigdy nie miałam kosmetyków tej firmy :)
    no niestety, aż tyle :D w tamtym roku było 38 osób, ale zrezygnowały ze szkoły (to takie lekkoduchy) haha :D i wtedy w niektórych klasach brakowało miejsc :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...