W grudniu zebrało mi się wystarczająco dużo pustych opakowań, by zrobić denko z jednego miesiąca, a nie jak zwykle robiłam - z dwóch. Miałam nadzieje, że uda mi się zużyć więcej smarowideł do ciała, jednak systematyczność zawiodła... innym razem będzie lepiej, ponieważ już szykują mi się kolejne puste opakowania.
1. Korres, mleczko do ciała o zapachu Japońskiej róży - Zapach taki sobie, działanie dobre. Jednak za taką cenę jaką proponuję nam polska Sephora są inne, lepsze produkty. Więcej wspominałam o nim TU.
2. Loton, Termo - Spray do prostowania włosów - Włosów nie prostuję, bo mam wystarczająco proste. Jednak stwierdziłam, że do ochrony przed ciepłem suszarki się nada. Przyznam się, iż byłam całkiem zadowolona, a nie lubię "psikaczy" do włosów bez spłukiwana, gdyż zwykle obciążają mi je.
3. Garnier, Ultra doux, Sekrety Prowansji, odżywka do włosów - Naczytałam się na jej temat różnych opinii. Pozytywnych jak i negatywnych. Powiem Wam, że nie była ani zła, ani wspaniała. Ot taka zwykła odżywka, której zapach nie był zbyt przyjemny. Nie mniej jednak zużyłam i nic złego mi z włosami nie zrobiła.
4. Alverde, pianka do mycia twarzy 3 w 1 - Moim zdaniem taka sobie, działanie nie najgorsze, ale pod koniec opakowana nawet moją mieszaną cerę zaczynała przesuszać. Któregoś razu mój młodszy brat dopomógł mi w jej używaniu - wziął ją sobie do kąpieli, wiecie urzekła go chyba forma pianki... przynajmniej nie musiałam się męczyć, gdyż szybko dobiła dna. Nie jest niestety [albo i stety] wydaja. Pisałam kiedyś o niej oddzielny post - KLIK.
5. Wellness & Beauty, pianka do mycia ciała o zapachu wanilii i kwiatu jabłoni - Przypadkiem natrafiłam na nią w swoim Rossmannie mimo, że była to kolekcja limitowana rok, albo i dwa lata temu. Już wtedy chciałam ją wypróbować, ale jakoś nie było okazji. Przyznam się, iż była całkiem przyjemna, a konsystencją mogłaby się też nadać jako pianka do golenia oczywiście, ale nie sądzę bym sięgnęła po nią jeszcze raz. Wydaje mi się, że do mycia całego ciała jednak wolę najzwyklejsze żele do mycia ciała.
6. Avon, Naturals, Sugar Plum & Vanilla, Body Spray - Trafiła do mnie w prezencie od Egotiste i od razu się zakochałam w tym zapachu. Jedzeniowo-owocowy słodziak - uwielbiam takie zapachy w świecach oraz kosmetykach. Zapach utrzymywał się na ubraniach naprawdę długo. Nie mam pojęcia czy dalej jest w sprzedaży, ale jak będę kiedyś miała katalog w ręce to pewnie kupię jeszcze jedną. Nie samymi mgiełkami z BBW człowiek żyje...
7. Love Me Green, Energising body scrub - Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po otwarciu, to udałam się do łazienki i do zlewu wylałam nadmiar olejku. Coś obrzydliwego, jeszcze nigdy nie widziałam takiej ilości w zwykłym peelingu cukrowym. Opakowanie niezbyt udało się producentowi. Sam w sobie produkt nie był zły. Pisałam o nim post KLIK.
8. Miss Sporty, So Matte, Perfect Stay Foundation - Dostałam go w mikołajkowej paczce jeszcze w 2013 roku i już wtedy nie uważałam, żeby kupowanie podkładu dla obcej osoby było świetnym pomysłem, gdyż okazał się za jasny. Z racji koloru zużywanie zajęło mi kupę czasu i w cale nie byłam z niego zadowolona. Samodzielnie ważył się na mojej mieszanej skórze straszliwie, ale w połączeniu z innymi podkładami jakoś dało się go przeżyć.
9. Montagne Jeunesse, Sauna masque - Maska podczas nakładania rozgrzewa się i twarz robi się naprawdę ciepła. W sam raz na zimowe wieczory, kiedy chcemy się zrelaksować i zrobić sobie małe domowe spa. Ładny zapach, dobrze oczyszcza. Nie polecam dla osób z dużymi naczynkami na twarzy.
10. Apivita, maseczki do twarzy - Jedna z zieloną glinką, a druga z propolisem. Nie umiem zdecydować, która z nich była lepsza. Przywiozłam je już dawno z wakacji w Grecji, a dopiero teraz się do nich dobrałam. Coś wspaniałego. Jedna saszetka wystarcza spokojnie na 2/3 razy. Dawno nie używałam tak dobrych, oczyszczających maseczek do twarzy. Teraz mogę tylko żałować, że nie kupiłam sobie porządnego zapasu i nie wypróbowałam jakiejś będąc jeszcze na miejscu. No trudno, jednak jeśli kiedyś gdzieś je trafię to na pewno kupię.
Miałyście któryś z tych produktów ? Jak się u Was spisały ?
Szarona.
Nieźle ci poszło. Niestety nie znam tych produktów.
OdpowiedzUsuńZnam pianke tylko di twarzy- taki średniak ale miła odmiana też:)
OdpowiedzUsuńFajne denko, jednak niczego nie znam :p
OdpowiedzUsuńNie miałam niestety nic :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie najbardziej tymi maseczkami z Grecji - przydałoby mi się coś oczyszczającego. :))
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć, ja z tego denka chyba nic nie miałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńNo fakt, podkład dla obcej osoby to średni pomysł na prezent :) chociaż czasem się udaje hehe :D
OdpowiedzUsuńA co do odżywki - jeśli nie działa a do tego niezbyt przyjemnie pachnie to u mnie jest skreślona na 100% :)
So matte mam i faktycznie straszny jest w nakładaniu a odzywkę z garniera wspominam średnio :)
OdpowiedzUsuńSzalona ;) jak odzywka ultra Doux to tylko z awokado i masłem Karite ;)
OdpowiedzUsuńsolidne denko :) mgiełkę z avonu też kocham.
OdpowiedzUsuńMgiełka pachnie przepysznie - ostatnio zamówiłam zestaw 3 mgiełek i wszystkie są słodko-fantastyczne!! A co do podkładu, to ja nie byłabym na tyle odważna żeby wrzucić komuś taki prezent do torebeczki..
OdpowiedzUsuńładne zużycie. Takie akuratne jak na jeden miesiąc:)
OdpowiedzUsuńNie znam nic z Twoich pustaczków:)
Nic nie miałam z Twoich rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję denka, moje jest już gotowe do opublikowania :D Chyba nic z tych produktów nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNie polubiłam się z tym podkładem miss sporty ;/
OdpowiedzUsuńNie miałam kompletnie nic, ale te maseczki to bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńładnie:)
OdpowiedzUsuńPianka do mycia ciała fajnie brzmi :)
OdpowiedzUsuńPoszło Ci naprawdę dobrze :) Niestety zupełnie nie znam Twoich denek - mgliście kojarzę jedynie odżywkę Garnier, która faktycznie dawała po nosie. Z tej serii bardzo lubię wersję z 5 ziołami :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
niestety nic nie znam:/ gratuluję zużyć:) niezłe denko:)
OdpowiedzUsuńnie znam twoich zdenkowanych ale gratulacje ze zużyć ;) pianka do mycia trochę mnie zaintrygowała ;)
OdpowiedzUsuńA mi odżywka lawendowa przypadła bardzo do gustu:)
OdpowiedzUsuńnic z Twojego denka nie używałam :) a mgiełki z Avonu bardzo lubię, szczególnie owocowe :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie kupiłam tego podkładu z Miss Sporty. Nadziałabym się na bubla.
OdpowiedzUsuńteż nie lubię samego olejku w peelingu ;/
OdpowiedzUsuńładne denko, znam tylko mgiełkę z Avonu
OdpowiedzUsuńMgiełka śliwkowa z Avonu jest dalej dostępna <3 jeśli śliczna !
OdpowiedzUsuńAkurat nie używałam tych produktów, ale chętnie bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńhttp://stylishlife93.blogspot.com/
Jeszcze nie miałam do-czynienia przetestować, wypróbować tych produktów, ale zastanawiałam się nad kupnem Loton, Termo - Spray do prostowania włosów, ale tak samo jak ty , zamiast do prostowania to do suszenia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
http://alia-and-tesa-blog.blogspot.com/
Nie miałam kompletnie nic z tego co zużyłaś, ale wpadła mi bardzo w oko ta pianka do mycia ciała jabłkowo-waniliowa, szkoda, że to edycja limitowana :(
OdpowiedzUsuńW czasie ostatnich zakupów w DMie długo dumałam nad pianką do mycia twarzy Alverde i cieszę się, że koniec końców zrezygnowałam. Na mojej suchej skórze prawdopodobnie by się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńZ powyższej gromadki miałam i peelingi do ciała z Love Me Green, i podkład z Miss Sporty. Oba kosmetyki - polubiłam :) Szkoda tylko, że ten pierwszy produkt nie jest tańszy :(
OdpowiedzUsuńspore denko ;-) ja nie miałam jeszcze żadnego z tych produktów ;-)
OdpowiedzUsuńPianka do mycia ciała brzmi dość intrygująco.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów ale piankę do mycia ciała bym chętnie wypróbowała więc szkoda, że to limitowana edycja była.
OdpowiedzUsuń