Przez dwa miesiące nie było u mnie projektu denko, bo jednak głupio pokazywać trzech opakowań na krzyż. Na przełomie sierpnia i września byłam za granicą, więc mogłam napisać post przed wyjazdem z niecałego miesiąca, albo już po powrocie - stwierdziłam, że tak będzie lepiej.
1. Bath and Body Works, mydło w piance, Fresh Market Apple - U mnie to już chyba standard. Przyzwyczaiłam się do tych mydeł i nie mam na razie zamiaru szukać czegoś innego. Oczywiście nigdy nie kupuję ich w regularnej cenie tylko czekam na promocje. Na początku nie byłam przekonana do zapachu jabłka, ale później stwierdziłam, że czemu nie, mogę raz na jakiś czas wybrać coś innego, nie koniecznie słodko-owocowego.
2. Luksja, żel pod prysznic, Dragon Fruit - Do zakupu zachęciło mnie pierw opakowanie. Pewnie dlatego, że jest różowe. Ukradkiem udało mi się powąchać go jeszcze w sklepie i od razu wpadł do mojego koszyka. Nie mam pojęcia jak pachnie smoczy owoc, ale ten żel bardzo przypomina mi wosk YC o tej samej nazwie.
3. Balea, żel pod prysznic, Melon Tango - Zapach nie koniecznie przypadł mi do gustu. Jasne, jest słodki, owocowy, ale ja nie lubię zapachu arbuza w kosmetykach. Na dłuższą metę zaczyna mnie odrzucać, co nie znaczy, że Wam też nie będzie odpowiadał. Wielu dziewczynom strasznie się podobał, ja z tej serii jednak wolałam mango. Czas na kolejny wyjazd do Berlina, bo nie mam już żadnego żelu w zapasach... Ach, chętnie bym pojechała. Tylko dlaczego muszę mieć tam tak daleko ?
4. Farmona, Tutti Frutti, kremowy peeling myjący, karmel i cynamon - Ach ten zapach, słodkiego cynamonu, świątecznych pierniczków i wszystkiego co świąteczne zamknięte w niepozornej, plastikowej buteleczce, a do tego dobry zdzierak. Więcej możecie przeczytać TUTAJ.
5. RevitaLush, odżywka do brwi - Po regularnym stosowaniu nie zauważyłam żadnej różnicy w wyglądzie moich brwi. Szkoda pieniędzy, lepiej wydać je na coś innego. Pisałam o niej TU.
6. Isana, zmywacz do paznokci - Ente opakowanie. Może to dlatego, że właśnie Rossmanna mam najbliżej domu - niecała minuta drogi. Jestem z niego zadowolona, czego chcieć więcej. Jak jest w promocji to często biorę butelkę na zapas. Zmywacza jak i lakierów - nigdy za dużo.
7. Balea, krem do rąk, Beautiful Berries - Dawno temu robiłam jego recenzję KLIK. Nie nawilża zbyt mocno, ale był w sam raz na lato. Przy okazji przyjemne, owocowe nuty, a pojemność idealna do torebki. Była to edycja limitowana, już nie dostępna, ale nie wiem czy skuszę się na inne wersje zapachowe.
8. Lakiery do paznokci - Udało mi się przejrzeć lakierowe zbiory i wyrzucić te, które już do niczego się nie nadawały. Niektóre rozwarstwione, z niektórych już nie dało rady niczego wydobyć. Zajmowały tylko miejsce w pudełku, czas chyba przygarnąć jakiś nowy kolor.
Od lewej: Flormar, G06 / Inglot, 216 / Wibo, The Oleskaaa, 9 Peaches and cream / Essence, 121, Gold Fever / Golden Rose, 151 / Golden Rose, 117 / OPI, Alpine Snow / OPI, Tickle My France-y.
9. Lush, kula do kąpieli, Phoenix Rising - Kulą do kąpieli od Lush nie pogardziła by pewnie żadna z nas. Kiedy więc miałam okazję kupić coś w tym sklepie długo się nie zastanawiałam. Ta kula wywołała u mnie dość mieszane uczucia. Pisałam o niej TU.
10. Stenders, Grejpfrutowa kula do kąpieli - Zapach prześliczny, mocny, egzotyczny. Szkoda, że podczas kąpieli nie jest już tak bardzo wyczuwalny. Woda zabarwia się na mocny żółto-pomarańczowy kolor, wypuszczając z siebie olejki eteryczne. Planuję kolejną odsłonę posta o kulach do kąpieli, więc możecie się spodziewać jej dokładniejszego opisu.
11. Avon, Kajalstick, Dark bronze - Nie mam pojęcia ile ta kredka u mnie leżała. Tak czy inaczej bardzo rzadko jej używałam, ponieważ była słabo "napigmentowana". Strasznie twarda, trudno było nią operować w okolicy oka.
12. Próbki - szampon i odżywka ze Stenders wydają się całkiem fajne, reszta nic ciekawego.
Są też kosmetyki, które wzięłam do USA. Większość wykończyłam, a resztki poszły do śmieci, nie widziałam sensu ciągnięcia ich z powrotem.
13. Ziaja, maska do włosów wygładzająca, masło kakaowe -W przeciwieństwie do szamponów z Ziaji maski w moim odczuciu są o niebo lepsze. Ta ładnie wygładzała włosy, nie powodowała ich puszenia, łatwo się po niej rozczesywały. Niska cena, niezły zapach, lecz trudno dostępna u mnie w okolicy.
14. Facelle, żel do higieny intymnej - To taki żel do wszystkiego. Ja używam go do ciała oraz do włosów. Przed wyjazdem miałam go tylko resztkę, więc nie było sensu przelewać go do mniejszego opakowania.
15. Pharmaceris, delikatna pianka wzmacniająca naczynka - Większość z Was wie, że formuła pianki bardzo podoba mi się w kosmetykach. Tym razem nie było inaczej. Konsystencja wręcz idealna. Do umycia twarzy zawsze brałam dwie pompki. Wydajna, nie wysuszała skóry, nie powodowała podrażnień. Szkoda, że mam już w zapasie inne produkty do mycia twarzy, bo pewnie bym kupiła jej pełnowymiarowe opakowanie.
16 i 17. Balea oraz The Body Shop, żele pod prysznic, oba o zapachu truskawki - Zapachem jak i kolorem są prawie identyczne. Wniosek w tym, że jeśli ma się dostęp do żeli Balea, to nie ma co przepłacać za te z The Body Shop. Przynajmniej w przypadku truskawki.
18. Soraya, So fresh, brzoskwiniowy dezodorant - Naprawdę przyjemny dezodorant. Ładnie pachniał, nieźle chronił nawet podczas wielkich upałów. Niedługo napiszę o nim coś więcej.
19. L'Occitane, krem do rąk, Spring cherry, edycja limitowana - Jeśli chodzi o działanie, to te kremy są jednymi z lepszych jakie używałam. Szkoda tylko, że cena jest taka wysoka, dlatego też bardzo rzadko po nie sięgam.
20. Miss Sporty, So Matte, Perfekt Stay, puder matujący - Zdecydowanie nie dla mojej skóry mieszanej, więc dla tłustej tym bardziej. Miałam najjaśniejszy kolorek, który w opakowaniu był odpowiedni do mojego koloru cery, nawet trochę za jasny. Jednak po nałożeniu w ciągu kilku godzin strasznie się ważył. To by było nic, gdyby na dodatek nie ciemniał na twarzy. Osobiście nie byłam blada, a wręcz opalona bałkańskim słońcem, a po 2h nie byłam w stanie pokazać się ludziom.
21. Carmex, limonkowy - Jest tu jakaś wielbicielka Carmexów ? Ja je lubię, chociaż mam inne ulubione balsamy. Po ten sięgałam tylko wtedy, gdy byłam na słońcu, a więc w sam raz na lato. "Smak" limonki jest jednym z lepszych, które miałam do tej pory.
22. Urban Decay, błyszczyk z palety Naked 2 - Prześliczny kolor, trochę lepiły się do niego włosy. Przy większym wietrze było to trochę uciążliwe. Szkoda, że nigdzie na opakowaniu nie napisali jaki to jest kolor.
23. Sensique, odżywka do rzęs - Oczywiście rzęs nie wydłużyła/pogrubiła, ale ja tego się nie spodziewałam. Znalazłam dla niej zastosowanie na brwiach. Fajnie trzymała wszystkie włoski w ryzach przez cały dzień.
24. Miyo, Big Fat Lashes Smoky, tusz do rzęs - Ja tak mam, że mi wszystkie tusze odpowiadają. Może to przez budowę mojego oka, ale nigdy tusz nie odbijał mi się ani na górnej, ani na dolnej powiece. Ten też tego nie robił. Nie kruszył się w ciągu dnia, nie spływał. Był jak najbardziej w porządku, a cena zachęcająca.
25. Maybelline, Affinitone, korektor - Nie wiem czy to ja mam jakieś gigantyczne wymagania w kwestii krycia korektora, ale ten tego nie robił. Nie zakrywał sińców pod oczami, większych, ani mniejszych wyprysków... niczego. Do tego strasznie podkreślał suche skórki. Zdecydowanie nie kupię go kolejny raz.
26. Próbki - Maseczka pod oczy z greckiej firmy Apivita bardzo mi się spodobała, mimo, że nie trzymałam jej w lodówce dawała uczucie ukojenia i schłodzenia. Próbki kremów mnie nie zachwyciły, ale zużyłam je do smarowania rąk.
Miałyście któryś z tych produktów ?
Pozdrawiam, Szarona.
Zakupiłam nie dawno ten zapach żelu Balea - też czytałam, że dziewczynom się on podobał:) u mnie na razie czeka na swoją kolej:) gratuluję zużyć:)
OdpowiedzUsuńKilka lat temu miałam ten korektor od Maybelline i był super, mam nadzieję, że nic w nim nie zmieniali...:<
OdpowiedzUsuńWow ile rzeczy zużytych , ładnie ładnie ;D Ja z tych używam tylko słynnego zmywacza z Isany. W ogóle w padły mi w oko 2 kolorki z O.P.I Alpine Snow i Tickle My France-y.;)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że porządne denko Ci z tego wyszło. Sporo lakierów powędrowało do kosza, faktycznie nowy kolorek się przyda ;)
OdpowiedzUsuńTeż muszę się pozbyć starych lakierów, bo tylko miejsce zajmują. Widzę, że lubisz Carmexy, ja ostatnio przeżyłam traumę z tymi produktami, którą niedługo opiszę na blogu..
OdpowiedzUsuńnie znam tych kosmetyków, ładne kolory lakierów ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zasługujesz na pochwałę! Mydła w piance z B&BW ogromnie polubiłam, ich konsystencja jest świetna, a i zapachy przypadły mi do gustu.
OdpowiedzUsuńMiałam zek balea - bardzo mi się podobał! :) Zmywacz z isany także się sprawdził, a Facelle używam do twarzy i włosów i też był świetny!
OdpowiedzUsuńŻel luksja mnie kusi bo dużo osób chwali, tymczasem mam tylko wosk 'smoczy owoc', ale nie paliłam jeszcze :P
ho ho ho spore denko :) ja nigdy bym tyle nie uzbierała ;D
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że truskawka z TBS podobna do tej z Balei, która jest sporo tańsza :D
OdpowiedzUsuńale dużo tego zużyłaś :)
Masek do włosów z Ziaji jeszcze nie używałam. Może czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńLush u mnie czeka aż wykończę dove ;D
OdpowiedzUsuńTeż miałam ten krem do rąk z Balea owoce leśne, jej jak ja uwielbiałam ten zapach. To prawda że nie nawilżał jakoś genialnie ale własnie na lato był super ten krem.
OdpowiedzUsuńZnam też oczywiście peeling od Tutti Frutti i bardzo lubię, i również zawsze kupuję zmywacz od Isany, nawet się już nie zastanawiam nad innymi :)
Spore denko :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam dostępu do kosmetyków Balea ;)
Facelle mam i często wracam, natomiast zmywacz z Isany przesuszał mi paznokcie :/
Tutti Frutti cynamonowe uwiebiam ♥ rewelacyjny na jesienne wieczory ! :D
OdpowiedzUsuńdużo kosmetyków wartych uwagi ;)
OdpowiedzUsuńja muszę zacząć polowac na piankę do mycia rąk z BBW bo dawno jej nie używalam i naszła mnie na nią ochota:)
OdpowiedzUsuńMelon Tango teraz stoi u mnie pod prysznicem i jak dla mnie za słodki, ale ma ładny kolor - wygląda jak kisiel w proszku. :D
OdpowiedzUsuńZ kremów Balea lepszy zapach od tego ma wersja papai z maślanką! :D
Korektor Affinitone na razie jest całkiem, całkiem, ale chyba mam delikatnie za jasny kolor. :D Choć teraz chciałabym coś innego. ;) Ale jeszcze mi go sporo zostało.... :P
I odpowiedź na Twój komentarz:
No wieeesz, każdy lubi, to co lubi. :D Ja akurat nie mam oporów, bo od samego początku mojej edukacji mam raz w tygodniu lekcje basenu. :D Na szczęście w tym roku jest on ostatni, więc nie muszę latać po szkole z mokrymi włosami.
A już myślałam, że te lakiery wydenkowałaś :D
OdpowiedzUsuńNieźle Ci poszło wykańczanie kolorówki, zresztą nie tylko :) Chyba tez powinnam porządnie przyjrzeć lakiery i kosmetyki i wyrzucić przeterminowane i nie nadające się do użytku :)
OdpowiedzUsuńTeż używam tego płynu Facelle, ale ja go używam do higieny intymnej :D
OdpowiedzUsuńu mnie affinitone się sprawdza! a nie sądziłam, że będzie tak dobrze:) inwestowałam juz w loreale i inne droższe kosmetyki, ale ten jest całkiem niezły w tej cenie, szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńspore denko :D koniecznie musze sprobowac tej maski z ziaji do włosów ;)
OdpowiedzUsuńKurcze ile tego :O kilku kosmetyków jestem ciekawa np. kul do kąpieli i tego antyperspirantu z Soraya :)
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z tych produktów;)
OdpowiedzUsuńObecnie używam żelu "Melon Tango" marki Balea. Lubię jego zapach, aczkolwiek nie tak bardzo jak wersji z Carambolą ;)
OdpowiedzUsuńI lubiłam również korektor marki Maybelline. Dość dobrze zakrywa moje widoczne i ciemne cienie pod oczami ;)